Rokrocznie od 2013 roku w środku lata są organizowane przez Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej zawody biathlonu czołgowego w ramach imprezy o nazwie „International Army Games”.
W tym roku „militarne igrzyska” rozpoczęły się w drugiej połowie sierpnia, a finały zawodów biathlonu czołgowego będą miały miejsce już za kilka dni – 3 i 4 września. To dobra okazja, by omówić historię „ścigających się” czołgów. Ponadto opisywane wydarzenie jest niejako ewenementem wśród eventów sportów motorowych na skalę światową, dlatego warto przyjrzeć się, mówiąc kolokwialnie, „z czym to się je”.
Przekuć miecze na lemiesze, czy raczej czołgi na wyścigówki
Historia biathlonu czołgowego nie sięga bardzo daleko w przeszłość. Koncept organizacji takich specyficznych zawodów pojawił się w głowie ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu na początku 2013 roku. Swoją „sportową wizję” argumentował tym, że „chce ludziom przybliżyć wojsko” oraz „chce zachęcić do zdrowej sportowej rywalizacji [rosyjskie] jednostki wojskowe”.
Ambitny plan rosyjskiego ministra ziścił się w połowie sierpnia 2013 roku, gdy na poligonie w miejscowości Ałabimo (ros. Алабино) pod Moskwą pojawili się czołgiści z trzech państw (oprócz gospodarzy). Byli to reprezentanci Białorusi, Kazachstanu, Armenii oraz oczywiście Federacji Rosyjskiej. Podczas inauguracyjnych zawodów drużyny „ścigały się” na czołgach T-72B. Samo wydarzenie było śledzone na miejscu przez około trzy tysiące osób. W pierwszych zawodach zwyciężyli Rosjanie, a jako ciekawostkę można dodać fakt, że każdy czołgista drużyny zwycięskiej w nagrodę otrzymał samochód pół-terenowy Niwa marki Łada.
A kto kierowcą jest?
Przed zagłębieniem się w dalsza część historii zawodów biathlonu czołgowego warto zapoznać się z zasadami jakie obowiązują w omawianej „dyscyplinie sportowej”.
Głównym celem zawodów jest pokonanie całej trasy, wraz z kilkukrotnym strzelaniem do celu, w jak najszybszym czasie. Czołgi poruszają się po wyznaczonym torze, wykonując kilka okrążeń wokół niego. Na trasie występuję wiele zróżnicowanych przeszkód. Są to między innymi słupki wymuszające jazdę slalomem, strome podjazdy, zagłębienia w terenie, czy zbiornik z wodą, który musi zostać sforsowany przez maszynę. Łączna długość trasy wynosi ok. 10 km.
Na wybranych okrążeniach pojazdy podjeżdżają pod wyznaczone stanowisko, z którego prowadzą ogień do wskazanego celu. Tarcze strzelcze są rozmieszczone na dystansie od 900 metrów do ponad 2 km i imitują różnego rodzaju przeciwników. Tarcza może przedstawiać piechotę, czołg lub śmigłowiec bojowy. Każdy cel jest eliminowany za pomocą różnego uzbrojenia znajdującego się na wyposażeniu czołgu. Niecelne strzały karane są karnym, półkilometrowym okrążeniem. Tak jak wspomniano powyżej, zwycięża pojazd, który najszybciej pokona całą trasę.
W samych zawodach biathlonu czołgowego wyróżnia się dwa głównie konkursy – bieg indywidualny oraz sztafetę. W 2019 roku wprowadzono podział na dwie Dywizje/Grupy wśród drużyn. Pierwsza dywizja jest de facto najważniejsza – skupia najsilniejsze załogi z różnych państw (m. in. Chiny, Białoruś, Kazachstan).
W biegu indywidualnym uczestniczą po trzy załogi w różnych czołgach z każdego kraju. Czołgi startują co 60 sekund. W jednym biegu uczestniczą cztery czołgi z rożnych państw. Kolejny bieg rozpoczyna się, gdy ostania załoga poprzedniego przejazdu przekroczy linię mety. Każdy pojazd musi wykonać cztery okrążenia z czterema strzeleniami do celu. Pierwsze oraz drugie okrążenie to strzelanie do celu imitującego czołg. Na trzecim okrążeniu strzela się za pomocą karabinu maszynowego dowódcy do celu imitującego śmigłowiec. Na ostatnim okrążeniu z kolei strzela się do celu z karabinu maszynowego sprężonego z głównym działem czołgu. Jeśli załoga spudłuje, to musi wykonać karne okrążenie.
W przypadku sztafety uczestniczą w niej trzy załogi z danego kraju, mając tylko jeden czołg do dyspozycji. Cztery czołgi z różnych państw startują równocześnie. Każda załoga musi przejechać trzy okrążenia i wykonać dwa strzelania. Pierwsze okrążenie jest przejazdowym, bez prowadzenia ostrzału. W drugim strzela się z karabinu maszynowego dowódcy, a w trzecim ze sprężonego karabinu. Za każdy nietrafiony cel trzeba wykonać karne okrążenie. Po przejechaniu trzech okrążeń załoga przekazuje swój czołg kolejnemu oddziałowi ze swojego państwa.
Pojazdami „wyścigowymi”, na których ścigają się załogi z różnych krajów, są czołgi z serii T-72. W pierwszych zawodach (w 2013 r.) były to maszyny T-72B, a w kolejnych latach w zawodach zaczęły jeździć bardziej zmodernizowane wersje T-72B3. Wspominane pojazdy są dostarczane przez gospodarzy zawodów i są użyczane drużynom z zagranicy. Wyjątek stanowią czołgiści chińscy, który jeżdżą na czołgach ZTZ-96 (Typ-96) rodzimej produkcji. Warto odnotować także, iż Rosjanie sami od 2014 roku „wożą się” na najnowszej propozycji tamtejszego przemysłu, czyli T-72B3M. Maszyna ta posiada lepszą skrzynię biegów, SKO oraz wzmocniony silnik w porównaniu do T-72B3. Oznacza to, że gospodarze mają „nieco” sprawniejsze pojazdy od gości – czy można to uznać za sprawiedliwą rywalizację?
Historia czołgiem się toczy
Ponieważ debiutanckie zawody z 2013 roku zostały wcześniej opisane, nie ma sensu, by ponownie je tutaj przytaczać, a zamiast tego na krótką chwilę przejdziemy do kolejnych zawodów, które odbyły się od 2014 do roku obecnego (2021).
W ciągu ostatnich siedmiu lat, gdy był organizowany biathlon czołgowy, pojawili się uczestnicy z wielu różnych krajów, głównie utrzymujących dobre, bądź poprawne stosunki z Federacją Rosyjską. W zawodach uczestniczyły kraje takie jak: Angola, Armenia, Azerbejdżan, Białoruś, Chiny, Indie, Iran, Kazachstan, Kirgistan, Kuwejt, Nikaragua, Mongolia, Serbia, Tadżykistan, Wenezuela i oczywiście gospodarze.
W omawianym konkursie w 2014 roku miała również uczestniczyć, zaproszona przez Rosjan, drużyna ze Stanów Zjednoczonych, jednak z powodu kryzysu na Ukrainie amerykańskie czołgi nie pojawiły się na poligonie pod Moskwą. Zainteresowanie zawodami wyrażały również inne kraje europejskie, takie jak Włosi czy Niemcy, jednak z tych zapowiedzi nic nie wyszło. Być może państwa zachodnie o wiele lepiej „bawią się” na zawodach Europe Strong Tank Challenge (ESTC) organizowanych przez NATO. Aczkolwiek należy podkreślić, że zawody, a raczej ćwiczenia ESTC faktycznie sprawdzają wiele umiejętności czołgistów oraz aspektów obsługi czołgu, a biathlon czołgowy służy przede wszystkim jako widowisko dla cywili oraz promowanie pozytywnego wizerunku rosyjskiego żołnierza – czołgisty, a w zasadzie samych sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej na świecie.
Powyżej zamieszczono tabelę zwycięzców poszczególnych edycji konkursu biathlonu czołgowego. Jak można łatwo zauważyć, Federacja Rosyjski zdominowała rywalizację przez kilka lat, niczym zespół Mercedes w Formule 1. Już za kilka dni odbędą się finały tegorocznej edycji zawodów biathlonu czołgowego i wszystko wskazuje na to, że Rosjanie ponownie staną na najwyższym stopniu podium.
Jest ryzyko – jest zabawa
Jak w każdym sporcie wyścigowym podczas zaciętej rywalizacji na torze dochodziło do licznych wypadków oraz incydentów. Również takie wydarzenia miały miejsce podczas zawodów biathlonu czołgowego. W dalszej części teksu omówiono najbardziej „widowiskowe” przypadki.
Pierwszy z opisywanych incydentów miał miejsce w 2013 roku. W trakcie inauguracyjnych zawodów problemy pojawiły się u załogi kazachstańskiej (czołg widoczny na zdjęciu poniżej). Na początku biegu ich dowódca czołgu został ranny. Po mimo tego nie zgodził się na wymianę i kontynuował swój udział w przejeździe, po którego zakończeniu stracił przytomność. Nie ustalono co było przyczyną wypadku. Istnieją jednak podejrzenia, że było to zatrucie gazami prochowymi z powodu niesprawnego systemu wentylacji, lub błędu samej załogi, która nie była zbyt dobrze obyta z tym czołgiem.
Kolejny wypadek miał miejsce w 2015 roku w trakcie rundy kwalifikacyjnej biathlonu czołgowego. Kierowca kuwejckiego czołgu wszedł w zakręt ze zbyt dużą prędkością, co spowodowało niewyrobieniem się na wirażu i przewróceniem się na bok czołgu widocznego na fotografii poniżej. Członkowie załogi nie odnieśli poważniejszych obrażeń oprócz drobnych stłuczeń oraz zadrapań. Również czołg nie otrzymał poważniejszych uszkodzeń i po postawieniu go na gąsienice mógł kontynuować jazdę. W serwisie YouTube można znaleźć filmik z tego wydarzenia, jednakże ostrzegam, iż Rosjanie obserwujący i nagrywający ten wypadek dość „żywiołowo” komentowali to zdarzenie.
W 2016 roku doszło do kolejnego incydentu. W czasie zaciętej rywalizacji na torze doszło do kontaktu między chińskim czołgiem Typ 96B a rosyjskim T-72B3M, w skutek czego zostało uszkodzone jedno z kół jednych chińskiego pojazdu. Uszkodzenie było na tyle poważne, że po najechaniu na betonową przeszkodę terenową ten element zawieszenia po prostu odpadł. W wyniku wspominanego wypadku chińska załoga musiała przesiąść się do zapasowej maszyny. Na zdjęciach poniżej można „podziwiać” efekty spotkania „trzeciego stopnia” z rosyjskim czołgiem.
Pech nie opuścił kuwejckich czołgistów także w 2017 roku. Podczas tamtej edycji zawodów biathlonu czołgowego kuwejcki pojazd zarył lufą w ziemię po zbyt szybkim pokonaniu przeszkody terenowej w postaci betonowego wzniesienia. Skutki nadmiernej szybkości kierowcy można zobaczyć na zdjęciu poniżej. Dodatkowo w trakcie tych zawodów nieszczęście spotkało drużynę z Indii. W trakcie jednego z przejazdów zepsuł się ich czołg podstawowy. Jakby tego było mało również jednostka zapasowa odmówiła posłuszeństwa w dalszej jeździe. W związku z tym drużyna indyjska została zdyskwalifikowana, ponieważ nie mogli ukończyć zawodów w żaden możliwy sposób. Co gorsza, w tym konkursie Indie były pretendentem do zajęcia wysokich pozycji na podium.
Podczas obecnie trwających zawodów biathlonu czołgowego także miało miejsce kilka incydentów. Jednym z nich było przekroczenie wodnej przeszkody ze zbyt dużą prędkością przez drużynę z Abchazji. Spowodowało to uszkodzenie oraz naderwanie prawego przedniego gumowego błotnika pojazdu.
Kolejny incydent miał miejsce podczas przejazdu załogi z Wenezueli. Ich kierowca-mechanik w jakiś sposób pomylił trasę i wyjechał kilkudziesięciotonową maszyną poza tor, uszkadzając przy tym elementy systemu nawadniającego.
Przygody podczas tegorocznych zawodów miała także drużyna katarska. Podjazd do stanowiska ogniowego miał zająć długie 30 minut. W czasie strzelania okazało się, że działonowy nie został wcześniej przeszkolony do korzystania z celownika termowizyjnego Sosna-U, więc korzystał że starszych przyrządów celowniczych TPD-K1. Odbiło się to także na efektywności prowadzonego ognia – pierwszy cel został chybiony o około kilometr. Kłopoty objęły także ładowanie amunicji, zarówno do działa głównego czołgu, jaki i do dodatkowych karabinów maszynowych. W pierwszym przypadku zawodnikom z Kataru „udało się” zablokować automat karuzeli ładujący pociski do armaty czołgowej. Z kolei w kwestii uzbrojenia dodatkowego Katarczycy spowodowali zacięcie obu karabinów (dowódcy oraz sprężonego z głównym działem) poprzez… odwrotne założenie taśmy amunicyjnej, czyli pociski zostały skierowane w stronę strzelca, a nie wylotu lufy.
Tak słaby występ załogi katarskiej nie może dziwić, zważywszy na fakt, że w tamtejszej armii podstawowym czołgiem są Leopardy 2, a nie (post)sowieckie maszyny, więc ciężko jest w pełni opanować całe uzbrojenie po przesiadce do czołgu diametralnie różniącego się od maszyny wykorzystywanych na co dzień.
Ostatnia prosta – podsumowanie
Biathlon czołgowy to sport dość nietypowy. Wspomniana coroczna impreza jest przede wszystkim organizowana ku uciesze ludzi – Rosjanie zrobili z tego własne widowiskowe show. Jednakże moim zdaniem, o wiele bardziej efektywne od niniejszych zawodów będzie symulowanie pola walki na poligonie, gdzie można ćwiczyć zgranie załóg czołgów wraz z innymi oddziałami wojsk – piechotą, artylerią czy lotnictwem. Co mogłoby sprawić, aby biathlon czołgowy był zawodami opartymi o uczciwą rywalizację? Są dwa warianty: albo wszyscy uczestnicy zawodów „ścigają się” na dokładnie takich samych czołgach – wtedy sprawdzamy umiejętności i wyszkolenie załóg, albo każda drużyna z danego kraju jeździ swoimi własnymi czołgami – w tej sytuacji weryfikujemy jak dobre są czołgi.