Stało się to, co od dawna zapowiadały najwyższe władze Kosowa, a o czym informowaliśmy miesiąc temu. W dniu dzisiejszym, tj. 14.12.2018, Kosowskie Siły Bezpieczeństwa (KSF) zostały przekształcone w armię. Parlament w Prisztinie przyjął nowelizację ustawy, na mocy której wprowadzono szereg poprawek zmieniających funkcjonowanie sił porządkowych.
Według nowych zapisów, Kosowskie Siły Bezpieczeństwa są odtąd odpowiedzialne za utrzymanie integralności terytorialnej kraju i ochronę jego interesów. Jest to novum, gdyż dotąd pełniły one funkcję pomocniczą wobec międzynarodowych sił KFOR. To właśnie one na mocy porozumień w Kumanowie i rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1244 są jedyną legalną siłą zbrojną mogącą stacjonować na terytorium byłej serbskiej prowincji.
Nie po raz pierwszy widać jak na dłoni, że prawo międzynarodowe to jedno, a praktyka drugie. Powstanie armii Kosowa to kolejna odsłona niekonsekwencji społeczności międzynarodowej w tej sprawie. Niemniej jednak przejawiane reakcje są takie, jakich przewidywano. NATO wyraziło zaniepokojenie bez podejmowania konkretnych działań. Serbia natomiast, oprócz wyrazów oburzenia, powołała w stan gotowości dwie brygady odpowiadające za południe kraju. Podjęcie dalszych działań jest jednak wykluczone, gdyż następnym krokiem byłaby interwencja zbrojna, której z kolei nikt będący w pełni władz umysłowych nie rozważa.
Na mocy nowych przepisów utworzono również ministerstwo obrony narodowej. Nowelizacja została przyjęta zdecydowaną większością głosów (106 deputowanych w 120-osobowym parlamencie), przeciw głosowała serbska mniejszość.