Leopard jest jednym z podstawowych czołgów wielu członków Sojuszu Północnoatlantyckiego. Od lutego 2022 roku NATO pod wieloma względami wspiera stronę ukraińską w walce z rosyjskim agresorem. Jednym z elementów takiej pomocy jest przekazywanie czołgów dla Sił Zbrojnych Ukrainy (SZU). Do tej pory zachodni partnerzy dostarczyli (lub zapowiedzieli dostawę) wielu różnych pojazdów pancernych. W tym artykule przyjrzymy się bliżej historii konkretnych maszyn pancernych NATO – czołgom Leopard 1 i 2, które wyruszyły z pomocą do Ukrainy.
Na wstępie trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, iż nie zostanie tu omówiona w sposób wyczerpujący geneza rozwoju każdego z powyższych pojazdów produkcji niemieckiej. Aby dokładnie zaprezentować poszczególną sylwetkę danej maszyny należałoby przygotować oddzielne opracowanie dla każdej z nich. Jednym z takich materiałów, przynajmniej dla czołgów w wariancie Leopard 2A4 – A7, jest czasopismo „Wozy Bojowe Świata” nr 2/2016, gdzie Paweł Przeździecki szeroko opisuje historię konstrukcji, czy zastosowanie bojowe wyżej wskazanego modelu czołgu.
Czołg dla Europy – Leopard po raz pierwszy
W latach 50. XX w. głównymi czołgami krajów Europy Zachodniej była seria amerykańskich pojazdów Patton. Maszyny te wywodziły się jeszcze z późno wojennego czołgu M26 Pershing. Były to M46, M47 oraz M48. Ponieważ istotą tego artykułu jest historia Leopardów, nie będziemy bardzo szczegółowo pisać o amerykańskich czołgach, a skupimy się na niemieckiej konstrukcji, do czego przejdziemy za chwilę.
Warto jedynie nadmienić, że M47 nie był uważany za udaną konstrukcję – został zbudowany naprędce, w rekcji na działania wojenne prowadzone w Korei w pierwszej połowie lat 50. XX w. Ostatecznie maszyna ta nie zdążyła pojawić się w teatrze działań bojowych na Półwyspie Koreańskim. Co gorsza pośpiech przy budowie dał o sobie znać – pojazd pod wieloma względami był gorszy od projektowanego w tym czasie od podstaw czołgu M48. Ponadto maszyna była bardzo awaryjna i paliwożerna, a jej wysoka sylwetka stanowiła łatwy cel do trafienia.
Będąc nieco złośliwym można napisać, iż Amerykanie byli „wspaniałomyślni”, szybko pozbywając się wspomnianych czołgów M47 ze swojej służby i przekazując je swoim sojusznikom. Jednym z większych odbiorców „prezentu” była Republika Federalna Niemiec, która otrzymała 1102 pojazdy. Jednakże niemieccy czołgiści z oczywistych względów również nie byli zadowoleni z omawianej konstrukcji.
W związku z powyższym w RFN w 1956 roku rozpoczęto prace nad budową własnego „czołgu standardowego” (niem. Standard-Panzer). Niedługo później zainicjowano wspólną kooperację przy opisywanym projekcie – dołączyły do niego Francja oraz Włochy. Celem było stworzenie „uniwersalnego” czołgu dla Europy Zachodniej. Jednakże, pisząc w wielkim skrócie, nie udało się zrealizować wspólnych założeń.
Francuzi poszli własną drogą, finalizując budowę czołgu oznaczonego jako AMX-30. Z kolei strona niemiecka, która w opisywanym europejskim projekcie prowadziła równocześnie aż dwa warianty badawcze, pierwszy z nich zamknęła z powodu braku funduszy. Drugi projekt rozwojowy miał więcej szczęścia – prace nad nim dalej były prowadzone i doprowadziły one do utworzenia prototypu czołgu Leopard 1.
Ostateczne rozwinięcie perspektywicznego projektu czołgu udało się sfinalizować w 1963 roku, a w roku następnym rozpoczęto produkcję opisywanych pojazdów pancernych w zakładach zbrojeniowych Krauss-Maffei. W drugiej połowie 1965 czołgi Leopard 1 oficjalnie weszły do służby w Bundeswehrze, gdzie zastąpiły przestarzałe i nieperspektywiczne czołgi M47.
Z biegiem lat Leopard 1 był modernizowany, a także wchodził na wyposażenie wybranych armii świata. Opisując po krótce wprowadzone udoskonalenia w maszynie, koncentrowały się one przede wszystkim na montowaniu nowej wieży (np. Leopard 1 A3), wymianie przyrządów celowniczych (np. Leopard 1 A1), czy udoskonaleniu systemu ochrony NBC (np. Leopard 1 A2, Leopard 1 A5).
Wśród byłych użytkowników omawianego pojazdu pancernego można wymienić: Norwegię (zmodernizowane Leopardy 1A5 – 170 sztuk, wycofane w 2008 roku), Holandię (Leopardy 1 NL – 468 sztuk, wycofane w 1995 r. Część sprzedano Chile – 202 sztuki, a wybrane za darmo przekazano Grecji – 170 maszyn), Australię (Leopardy 1AS – 103 maszyny, wycofane w 2007 r.), Danię (Leopardy 1A3 i 1A5 – łącznie 230 pojazdów, wycofane w 2008 r.).
Pomimo tego, iż Leopard 1 ma już prawie 60 lat, to nadal pozostaje w użytkowaniu wśród wielu krajów świata. Wśród nich można znaleźć: Belgię (132 czołgi w standardzie Leopard 1A5), Włochy (120 czołgów w standardzie Leopard 1A5 IT – utrzymywane jako rezerwa mobilizacyjna według stanu z 2012 r.), Kanadę (114 zmodernizowanych czołgów do standardu Leopard C2), Turcję (337 czołgów w różnych wariantach Leopard A4, A5 – stan na 2009 r.), Grecję, Brazylię (348 czołgów w standardzie Leopard BE i A5) i Ekwador (30 Leopardów 1 V pozyskanych na drodze zakupu od Chile w 2009 roku).
W przypadku najważniejszego użytkownika, dla którego zaprojektowano Leoparda 1, czyli Niemiec, Bundeswehra wycofała wszystkie maszyny ze swojego stanu w 2003 roku. A 20 lat później, w 2023 roku Leopardy 1A5 powrócą do służby, choć tym razem pod błękitno-złotym sztandarem Ukrainy w formie 88 maszyn. Według najnowszych informacji (z lutego 2023 roku) omawiane pojazdy, po dokonaniu odpowiednich remontów, mają zostać odkupione przez rząd w Kijowie za łączną kwotę ponad 100 mln euro.
Oprócz ex-niemieckich pojazdów pancernych strona ukraińska do maja br. ma otrzymać duńskie Leopardy 1A5DK, które obecnie także przechodzą prace konserwacyjne, przywracające ich zdolności bojowe. Ponadto kontyngent Leopardów 1 dla Ukrainy zasilą również maszyny niegdyś te służące w holenderskich siłach zbrojnych. Według założeń armii ukraińskiej pierwsze pozyskane egzemplarze Leopardów 1 będą służyć jako pojazdy treningowo-szkoleniowe, a wraz z pojawieniem się ich w większych ilościach, zostaną wysłane na front do walki z rosyjskim agresorem. Niestety nigdzie nie pojawiła się precyzyjna informacja ile dokładnie Leopardów 1 ostatecznie trafi do Ukrainy.
Czołg dla Zachodu – Leopard po raz drugi
Leopard 2 stał się oczywistym następcą poprzedniego niemieckiego czołgu. Aczkolwiek wbrew pozorom, zmiana nie polegała tylko na podmianie liczby przy nazwie pojazdu oraz wymianie np. wieży i pomalowania na nowo całej maszyny. Niejako nowy pojazd przeszedł długą drogę, by zastąpić wysłużonych pancernych poprzedników.
W latach 60. XX w. Sowieci zaprezentowali czołg T-62 z pierwszą armatą gładkolufową – poprzednie pojazdy pancerne korzystały z dział gwintowanych. Był to znacznie unowocześniony czołg, w porównaniu do wcześniej powstających maszyn pancernych w Związku Radzieckim. W odpowiedzi na to NATO zaczęło prace nad odpowiednią „pancerną przeciwwagą” dla sowieckiego pojazdu.
Innym czynnikiem zbudowania zupełnie nowej maszyny dla Sojuszu Północnoatlantyckiego była chęć zacieśnienia współpracy pomiędzy USA i RFN. Obaj partnerzy docelowo chcieli wspólnie stworzyć czołg, o jednolitym standardzie, który miał wejść do służby w NATO w latach 70. XX w. Owocem wspólnej transatlantyckiej kooperacji był projekt o nazwie w obu językach: Main Battle Tank 70 (MBT-70) i Kampfpanzer 70 (KPz 70).
Ten dość ambitny oraz innowacyjny projekt zasługuje na szersze omówienie w innym opracowaniu, dlatego jego historia nie będzie tutaj szczegółowo przytaczana. Istotnym jednak jest, że opracowywany czołg natrafił na technologiczne trudności, nie do przeskoczenia w latach 60. ub. wieku. Ponadto niemieccy oraz amerykańscy konstruktorzy nie mogli dojść do konsensusu lub przynajmniej zadowalającego kompromisu dla obu stron.
W związku z powyższym każdy projekt czołgu „odjechał” oddzielną drogą. Amerykański MBT-70 w toku dalszego rozwoju stał się Abramsem, a z kolei niemiecki KPz 70 wyewoluował do Leoparda 2. Ostateczny model Leoparda 2 wprowadzono do służby w Bundeswehrze w 1979 roku. Analogicznie jak w przypadku Leoparda 1, „dwójka” też była w późniejszym czasie modernizowania i trafiła na wyposażenie wielu armii świata.
Pierwsze udoskonalenia Leoparda 2 koncentrowały się przede wszystkim na poprawie systemów kierowania ogniem i wzmocnieniu ochrony (Leopard 2A1), wymianie noktowizji (Leopard 2A2) oraz… zmianę kamuflażu (Leopard 2A3). Oczywiście nie są to wszystkie udogodnienia, jakie zostały wprowadzone w tychże pojazdach. Aby w sposób wyczerpujący opisać efekt „dobrej zmiany” we wszystkich Leopardach od 2A0 do 2A7+, czy 2A7V należałoby poświęcić być może i całe oddzielne opracowanie.
W późniejszym czasie wprowadzono wariant Leopard 2A4, do którego zaczęto zrównywać wszystkie poprzednie modele. W szczególności w tym pojeździe skoncentrowano się na wzmocnieniu stopnia protekcji – dokonano wymiany wkładów pancerza specjalnego, a także zamontowano nowoczesny system przeciwpożarowy i przeciwwybuchowy z gaśnicami halonowymi. Ponadto zainstalowano cyfrowe komputery balistyczne w miejsce do tej pory używanych przełączników analogowych.
Następna modernizacja to Leopard 2A5. W tym modelu zmiany dotknęły niemal wyłącznie wieżę. Głęboko wzmocniono osłonę pancerną, a także częściowo wyeliminowano jej słabe punkty, znane z poprzedniego modelu. W środku wieży wymieniono wykładzinę przeciwodpryskową. Ponadto udoskonalono system kierowania ogniem, układ naprowadzania uzbrojenia został wymieniony z hydraulicznego na w pełni elektryczny. Pewne wygody otrzymał także kierowca – przeprojektowano jego właz, a także zamontowano kamerę cofania z tyłu kadłuba.
Modyfikacja Leopard 2A6 skoncentrowała się praktycznie na wymianie głównego uzbrojenia – pojazd otrzymał armatę 120 mm o długości 55 kalibrów (długość u poprzednika wynosiła 44 kalibry). W związku z rozpoczęciem walki z międzynarodowym terroryzmem w 2001 roku, niemiecki przemysł zaczął opracowywanie specjalnego zestawu konwersyjnego, który miał zwiększyć protekcję załogi w przypadku detonacji improwizowanego ładunku wybuchowego pod pojazdem.
Opisywany pakiet obejmował dodatkową płytę ekranującą dno kadłuba, a ponadto przeprojektowano właz ewakuacyjny, pierścień ślizgowy oraz kosz wieży. Zmian dokonano także przy dnie kadłuba – usunięto ostatnią półkę w stelażu na amunicję, a kierowca otrzymał podwieszany fotel z pasami bezpieczeństwa. Tak zmodyfikowany pojazd otrzymał nazwę Leopard 2A6M.
W zakresie dostaw dla Ukrainy strona niemiecka dostarczyła 18 Leopardów w wariancie 2A6. Oprócz nich przekazano 40 bojowych wozów piechoty Marder. Aczkolwiek wcześniejsze zamieszanie prowadzone przez Niemcy, przy okazji deklarowania dostaw czołgów i wycofywania się z nich, w tym miejscu umyślnie pominiemy wymownym milczeniem.
Wśród użytkowników zagranicznych różnych wariantów Leoparda 2 można wymienić: Szwajcarię, Grecję, Turcję, Hiszpanię, Szwecję, Polskę, Singapur, Chile, Finlandię, Austrię, Kanadę, Indonezję, Danię, Norwegię, Portugalię, Holandię, Katar oraz Węgry. Opis modernizacji przygotowywanych dla poszczególnych zagranicznych klientów zająłby drugie tyle niniejszego artykułu, dlatego skoncentrujemy się tylko na tych, którzy zdecydowali się przekazać swoje maszyny walczącej Ukrainie, ponieważ to jest istotą tegoż tekstu.
W 2007 roku Portugalia zakupiła od Holandii 37 Leopardów 2A6NL. Docelowo pozyskane pojazdy miały zastąpić setkę przestarzałych M60A3 TTS. Dostawy miały miejsce w latach 2008-2009. W zasadzie Lizbona nie dokonywała drastycznych modyfikacji pojazdów – naniesiono jedynie nowe znaki taktyczne oraz tablice rejestracyjne. O przekazaniu Ukrainie 3 czołgów Leopard 2A6 oficjalnie poinformowało Ministerstwo Obrony Portugalii 28 marca 2023 roku.
Nieco analogiczna historia jest w przypadku norweskich Leopardów. Rząd w Oslo pozyskał od Holandii 52 czołgi Leopard 2A4NL. Dostawy wykonano w latach 2001-2002. Norwegowie dokonali jednak kilku zmian względem oryginału – wymieniono systemy łączności, powiększono zasobniki ulokowane z tyłu niszy wieży. Oprócz tego pojazd otrzymał system zarządzania polem walki, powiązany z systemem nawigacji satelitarnej. Ponadto w pojeździe zastąpiono ciężkie fartuchy boczne kadłuba zdecydowanie lżejszymi, przeniesionymi z… Leopardów 1. Ta zmiana była podyktowana chęcią redukcji masy pojazdu, poprzez spowolnienie stopnia degradacji układu jezdnego w czasie pokojowej służby. Norweska modyfikacja czołgu otrzymała nazwę Leopard 2A4NO. Dnia 20 marca 2023 roku Norweskie Siły Zbrojne przekazały informację, iż osiem własnych Leopardów 2A4 zostało dostarczonych stronie ukraińskiej.
Dostawy czołgów Leopard 2 dla Ukrainy zapowiedział również minister obrony Finlandii Antti Kaikkonen. Najprawdopodobniej strona ukraińska otrzyma trzy czołgi w wariancie Leopard 2A4FIN. Te egzemplarze zostały wpierw nabyte od Bundeswehry przez rząd w Helsinkach w 2002 roku, a następnie poddane krajowej modyfikacji. Ze względu na warunki klimatyczne modernizacja koncentrowała się na wpływie czynników pogodowych na załogę obsługującą pojazd. Przede wszystkim do burt przymocowano dodatkowe uchwyty, a sam pancerz pokryto warstwą antypoślizgową, aby ułatwić wspinanie się na czołg. Ponadto na wieży zamontowano kilka dodatkowych zasobników o większym rozmiarze. Ważne zmiany zaszły również pod pancerzem – dostosowano główne uzbrojeniu do miotania nowoczesną amunicją DM 53A1, a ponadto wymieniono radiostację.
Decyzję o dostawie pojazdów pancernych dla państwa ukraińskiego podjął także rząd w Sztokholmie. Szwedzi zamierzają wysłać 10 czołgów Leopard 2A5, głęboko zmodyfikowanych do krajowego standardu określanego jako Stridsvagn 122 (Strv 122). W porównaniu do niemieckiego pierwowzoru szwedzka odmiana jest bardzo mocno dopancerzona. Pancerz zwiększono w przedniej części kadłuba, a także na stropie wieży. Co więcej, pogrubiono także pokrywy włazów, w związku z czym trzeba je otwierać za pośrednictwem specjalnego mechanizmu ręcznego. Ponadto w maszynie dokonano wymiany wyrzutni granatów dymnych, a także zainstalowano kompleks zarządzania polem walki, wraz z powiązanym z nim systemem nawigacji satelitarnej.
W pierwszej dekadzie XXI wieku Kanadyjczycy zdecydowali się zdywersyfikować źródła dostaw Leopardów 2, dla zastąpienia posiadanych czołgów Leopard C2. Przede wszystkim Kanada zwróciła się do Niemiec w celu wypożyczenia 20 Leopardów 2A6M. Ponadto Ottawa uzgodniła pozyskanie pojazdów pochodzących z armii holenderskiej – było to 80 Leopardów A4NL oraz 20 w wariancie A6NL. Oprócz tego rząd w Ottawie podjął decyzję o zakupie 15 niemieckich Leopardów 2A4, które ostatecznie posłużyły jako części zamienne dla pozostałych pojazdów pancernej floty.
Kanada zdecydowała się dokonać modernizacji posiadanych czołgów Leopard 2. Ich głównym celem było przygotowanie maszyn do prowadzenia misji stabilizacyjnych w Azji Środkowej. Dlatego też Leopardy 2A6M otrzymały między innymi wzmocnienie przedniego pancerza kadłuba, wymieniono środki łączności. Skoncentrowano się także na poprawie warunków pracy czołgistów – zakupiono specjalne kamizelki chłodzące, wykonano bonusowy otwór wentylacyjny w wieży, a także zamontowano dodatkowe osłony, rozciągane nad włazami dowódcy i ładowniczego, aby nadać trochę cienia w upale dnia przy otwartej wieży. Ponadto czołg osłonięto kamuflażem Barracuda, a na burtach wieży ulokowano w zasobnikach podzespoły systemu zagłuszającego zdalną detonację tzw. „fugasów”. Po dokonaniu powyższych modyfikacji czołgi otrzymały nazwę Leopard 2A6M CAN.
W przypadku nieco starszych wersji Leoparda 2A4 Kanadyjczycy, przy współpracy z niemieckim przemysłem zbrojeniowym, dokonali kilku głębokich modyfikacji. Przede wszystkim zamontowano zestaw osłony przeciwminowej, a także wzmocniono pancerz. Dodatkową protekcję ulokowano w przedniej części boków kadłuba, a także na burtach wieży. W przypadku tylnej części maszyny osłonę stanowi pancerz listwowy. Wymieniono także system kierowania ogniem, a kierowca otrzymał kamerę cofania. Podobnie jak w wariancie Leoparda 2A6M CAN, te maszyny otrzymały systemy do zagłuszania odpalania improwizowanych ładunków wybuchowych i przykryto je kamuflażem Barracuda. Opisywana konwersja czołgów otrzymała nazwę Leopard 2A4M+ CAN.
W kwestii pancernego wsparcia dla Ukrainy ze strony rządu w Ottawie, Kanada ogłosiła dostawy ośmiu Leopardów 2A4. Niestety na podstawie kilku publicznie dostępnych zdjęć z przygotowywanych transportów można wywnioskować, iż najprawdopodobniej będą to podstawowe – „ubogie” wersje Leoparda 2A4, bez modyfikacji wprowadzonych przez Kanadyjczyków.
W połowie lat 90. XX wieku Hiszpania podjęła decyzję o wypożyczeniu 108 Leopardów 2A4 z Bundeswehry, w celu modernizacji posiadanego parku maszyn pancernych. Warto jednak odnotować, iż krajowa modyfikacja oznaczona jako Leopard 2A4E objęła tylko nowe radiostacje oraz… odświeżone malowanie.
W późniejszym czasie rozpoczęto współpracę pomiędzy hiszpańskim a niemieckim przemysłem zbrojeniowym w celu budowy zupełnie nowych maszyn dla sił lądowych Hiszpanii. Wyprodukowane pojazdy otrzymały nazwę Leopardo 2E, a rozwiązania konstrukcyjne zostały zaczerpnięte z niemieckiego wariantu eksportowego Leopard 2A6EX. Przede wszystkim hiszpańskie leopardy otrzymały armatę o dłuższym kalibrze, a także dostały nowe opancerzenie. Ponadto zmodernizowano termowizję, dla dowódcy dodano system zarządzania polem walki. Oprócz tego na pokładzie zamontowano układ klimatyzacji dla poprawienia komfortu działania czołgistów, a także chłodzenia elektroniki pokładowej w przypadku wysokich temperatur.
Jednakże powyżej opisywane Leopardo 2E nie trafią do Ukrainy. Zamiast tego Hiszpania przekaże ukraińskim żołnierzom dziesięć Leopardów 2A4, które przez wiele lat były składowane w bazie wojskowej niedaleko Saragossy. Co ciekawe początkowo Hiszpanie nie chcieli wysłać przechowywanych czołgów, argumentując to tym, że maszyny są w stanie „absolutnie opłakanym”. Aczkolwiek ostatecznie zmienili decyzję – przystąpili do remontu, który miał ich kosztować w sumie 4,1 mln euro. Według najnowszych zapowiedzi rząd w Madrycie zamierza wysłać Ukraińcom wyremontowane czołgi w pierwszych dniach kwietnia 2023 roku.
Opis historii pozyskania czołgów Leopard 2A4 i 2A5 przez Polskę, a także perypetie związane z ich niekończąca się modernizacją należałoby przedstawić w oddzielnym tekście, z wielu powodów. Zamiast tego skupimy się na najważniejszych ostatnich akcjach powiązanych z naszymi Leopardami. Polska jako jeden z pierwszych krajów zapowiedział dostawy do Ukrainy czternastu Leopardów 2A4 w ramach „pancernej koalicji”. Co więcej rząd w Warszawie jako pierwszy z zachodnich parterów wywiązał się z obietnicy dostaw wspomnianych maszyn. Polskie Leopardy w liczbie czterech czołgów stanęły oficjalnie na ukraińskiej ziemi 24 lutego 2023 roku. Pozostałych dziesięć dotarło nieco później, w pierwszych dniach marca tego samego roku.
(Pozostałe) pancerne „prezenty” od NATO
Warto jeszcze wspomnieć o pozostałych czołgach Sojuszu Północnoatlantyckiego, które wkrótce otrzyma strona ukraińska. Chodzi tutaj o brytyjskie czołgi Challenger 2 oraz amerykańskie M1 Abrams. W przypadku pierwszej konstrukcji Londyn już rozpoczął wysyłkę pojazdów do Ukrainy. W ostatnich dniach marca 2023 roku strona ukraińska otrzymała 14 tego typu maszyn. Z kolei jeśli chodzi o czołgi z USA, to zapowiedziano przekazanie 31 pojazdów w nieokreślonej przyszłości.
Oczywiście warto jeszcze przypomnieć o dostawach czołgów, które co prawda nie zostały zaprojektowane na Zachodzie, ale w wyniku przemian geopolitycznych ostatecznie znalazły się na wyposażeniu krajów, które dołączyły do struktur NATO. Mowa tutaj oczywiście o czołgach T-72, które zostały dostarczone przez wielu zachodnich kijowskich partnerów, takich jak Polska (260 maszyn do stycznia 2023 r.) oraz Czechy (ok. 90 pojazdów, plus kolejnych 90 maszyn, które są modernizowane w czeskich zakładach – ich remont ufundowały Holandia oraz USA), czy Macedonia Północna (31 czołgów).
Czołgi to nie wszystko
Przy okazji dostaw pojazdów pancernych warto pamiętać, że tak naprawdę to nie one są najważniejszym. Kluczowym „podzespołem” każdego czołgu jest jego załoga. Tylko od niej zależy, czy pojazd w ogóle będzie poruszać się, nie mówiąc już o włączeniu się do walki, czy wspieraniu piechoty. Oprócz tego to właśnie załoga musi dbać o konserwację własnej maszyny, wszak fachowy „autoryzowany przegląd serwisowy” nie jest dostępny na linii frontu. Podkreślmy, że wraz z przekazywaniem maszyn pancernych, ukraińscy czołgiści oraz mechanicy byli (i są) szkoleni z ich obsługi oraz konserwacji w wielu krajach NATO.
Opisywane treningi miały miejsce w wielu państwach europejskich, chociażby w Polsce, Niemczech, Wielkiej Brytanii, czy Hiszpanii. W przypadku Wysp Brytyjskich wiadomym jest, że ukraińscy pancerniacy szkolili się z obsługi czołgów Challenger 2. Ponadto czołgiści z Ukrainy najprawdopodobniej są już trenowani z użytkowania amerykańskich czołgów M1 Abrams, aczkolwiek w ostatnim czasie nie pojawiły się nowsze informacje w tym zakresie.
To nie koniec, to dopiero początek
Podsumowując, mogłoby się wydawać, iż wkrótce temat dostaw czołgów dla Ukrainy oraz szkolenia tamtejszych pancerniaków zostanie w większym stopniu ukończony i wyczerpany. Jednakże koniec dostaw nie oznacza wykonania zadania, czy to ze strony zachodnich partnerów, czy samej Ukrainy. Ci pierwsi nadal muszą wspierać stronę ukraińską w jej wysiłkach, poprzez pomoc militarną, finansową oraz humanitarną. Z kolei przed Ukraińcami stoi bardzo trudne wyzwanie, aczkolwiek jest ono niezmienne nawet nie od lutego 2022 roku, a od lutego 2014 roku.
Będzie to bardzo długi, krwawy i systematycznie prowadzony proces. Aczkolwiek żadna z „dobrych” stron – Zachód i Ukraina – nie mogą ustawać w swoich wysiłkach, prowadzonych w słusznej sprawie, wszak ostatecznie „zwycięstwo wymaga wytrwałości!”