Ukraińcy od ponad kilkudziesięciu dni stawiają zacięty opór rosyjskiemu agresorowi. Rosjanie wciąż nie osiągnęli zamierzonych celów zaplanowanych w ramach tak zwanej „operacji specjalnej” z końca lutego 2022 roku. Wielu ludzi mógł zaskoczyć taki obrót spraw – spodziewano się, że Ukraińcy zostaną pokonani w przeciągu kilku dni, a Kijów padnie do ostatniej niedzieli lutego. Tak jednak się nie stało. Należy podkreślić, że ten ukraiński upór nie wziął się znikąd – żołnierze ukraińscy (i nie tylko) pokazali już wcześniej, a dokładniej w 2014 roku, że potrafią „walczyć o swoje”.
W niniejszej serii artykułów przyjrzymy się bataliom z wojny w Donbasie, gdzie Ukraińcy zdecydowanie starali się stawić opór lub, gdy nie było już innej możliwości, wycofać się na pozycje, dążąc do zminimalizowania własnych strat. W tymże tekście przyjrzymy się mniej znanym (przynajmniej z polskiej perspektywy) epizodom z tamtego okresu walk, czyli pierwszej bitwie o lotnisko w Doniecku oraz bój o aerodrom w Ługańsku. Ponieważ druga bitwa o lotnisko w Doniecku jest szerzej znanym zagadnieniem, a także trwała o wiele dłużej (aż 242 dni broniły się tam ukraińskie „Cyborgi”!), zostanie omówiona w osobnym tekście.
Warto mieć na uwadze, iż ten cykl artykułów będzie koncentrował się tylko w skali mikro na poszczególnych bataliach, dlatego też w celu poznania ogólnego zarysu wojny w Donbasie, odsyłam do fachowej literatury. Po raz kolejny, w ramach przykładu, odwołam się tutaj do pracy M. Klimeckiego i Z. Karpusa pod tytułem „Czas samotności. Ukraina i Ukraińcy w latach 1914-2018” oraz do książki M. Klimeckiego o tytule „Krym, Donieck, Ługańsk 2014-2015”.
W pierwszej połowie kwietnia 2014 r., a dokładniej 13 dnia tamtego miesiąca, rząd w Kijowie zainicjował tak zwaną „Operację Antyterrorystyczną” (ATO) skierowaną przeciwko prorosyjskim separatystom, próbującym przejąć kontrolę nad kluczowymi miastami we wschodniej Ukrainie, głównie Donbasie. W wyniku prowadzony działań Siły Zbrojne Ukrainy (SZU) starały się różnymi sposobami wyprzeć prorosyjskie bojówki z wielu aglomeracji. Działania operacyjne wkrótce objęły także sam Ługańsk oraz Donieck.
Aerodrom w Ługańsku – (nie)zapomniana batalia
Choć druga bitwa o lotnisko w Doniecku pozostaje tą najsłynniejszą z wiadomych względów (cytat, który charakteryzuje te znane walki – „Cyborgi wytrzymały, nie wytrzymał beton”), to jednak warto przyjrzeć się starciom, które w lecie 2014 roku objęły aeroport znajdujący się w Ługańsku.
Międzynarodowy Port Lotniczy Ługańsk jest ulokowany niecałe dziesięć kilometrów na południe od granicy właściwego miasta. W pierwszych dniach kwietnia 2014 roku, jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem ATO przez władze w Kijowie, prorosyjskie bojówki przejęły kontrolę nad stolicą obwodu ługańskiego. Widmo utraty wsparcia lotniczego, które miało operować z pobliskiego lotniska dla ukraińskich służb, było na tyle poważne, iż kijowski rząd podjął decyzję o skoncentrowaniu większych sił wojskowych w rejonie kluczowego lotniska.
W nocy z 7 na 8 kwietnia ukraińscy spadochroniarze 80. Brygady Powietrznodesantowej, na co dzień stacjonującej we Lwowie, otrzymali rozkaz zabezpieczenia Ługańskiego aeroportu. Zostało to wykonane w ciągu dnia, gdy spadochroniarze, pokonując 400 kilometrów na 10 transporterach opancerzonych, dotarli na lotnisko.
W przeciągu miesiąca siły ukraińskie okopały się w ługańskim porcie lotniczym. W tym samym czasie obszary otaczające lotnisko, a także samo miasto, znalazło się pod pełną kontrolą prorosyjskich separatystów. W związku z tym wszelkie wsparcie dla żołnierzy ukraińskich było dostarczane drogą powietrzną.
W pierwszej połowie czerwca 2014 roku z powodu niestabilnej sytuacji na wschodzie kraju Państwowa Służba Lotnicza Ukrainy zawiesiła zgodę na wykonywanie lotów pasażerskich oraz towarowych z lotnisk w Ługańsku, Doniecku oraz Mariupolu. Ruch lotniczy dla ukraińskich wojsk nie został jednak wstrzymany.
W nocy 14 czerwca do lotniska zbliżały się trzy ukraińskie wojskowe samoloty transportowe IŁ-76, przewożące zaopatrzenie, amunicję, a także żołnierzy do rotacji. Pierwszy z nich wylądował bez żadnych przeszkód. Podczas podchodzenia do lądowania drugiego samolotu prorosyjskie bojówki ostrzelały maszynę za pomocą pary rakiet „Igła” z ręcznej wyrzutni przeciwlotniczej, w wyniku czego została strącona. Trafiony samolot rozbił się 7 kilometrów od podejścia do pasa startowego i natychmiast eksplodował w wyniku detonacji przewożonej amunicji oraz paliwa. Na pokładzie znajdowało się 40 spadochroniarzy oraz 9 członków załogi. Wszyscy polegli. Trzeci samolot lecący w konwoju po otrzymaniu informacji o zestrzeleniu poprzednika, przerwał swoją misję i wrócił do bazy macierzystej.
Śmierć prawie 50 żołnierzy wywołała szok oraz oburzenie wśród ukraińskiego społeczeństwa. Była to pierwsza tak wysoka zbiorowa strata od czasu rozpoczęcia ATO miesiąc wcześniej, a przede wszystkim, od uzyskania niepodległości przez Ukrainę. Ukraińska prokuratura rozpoczęła śledztwo w tej sprawie. Zaocznie skazano kilku liderów tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL), np. Ihora Płotnickiegi. Z kolei po stronie ukraińskiej wśród wojskowych podejrzewano wyciek informacji o locie lub nawet zdradę. W związku z tym wielu ukraińskich wysokich rangą oficerów zostało zdymisjonowanych. Aczkolwiek żaden żołnierz ukraiński do tej pory nie został skazany w tej sprawie.
Wątek śledztwa oraz szczegółową analizę zestrzelenia ukraińskiego IŁa, choć ciekawy, to pozostawię do omówienia w innym tekście, teraz powróćmy do głównego wątku. Na marginesie warto jeszcze zasygnalizować, że Ukraińcy „głośno” informowali o zestrzeleniach rosyjskich IŁ-76 ze spadochroniarzami na pokładzie, w trakcie trwającej w 2022 roku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, ponieważ uważają to za „rewanż” za wcześniej omówione zestrzelenie ich samolotu w czerwcu 2014 roku.
Po utracie maszyny transportowej wszelkie loty wojskowe na lotnisko w Ługańsku zostały zawieszone. Na terenie aerodromu w połowie czerwca stacjonowało 16 transporterów opancerzony BTR-80, 7 bojowych wozów piechoty przeznaczonych dla spadochroniarzy BMD-2, 6 moździerzy kalibru 120 mm oraz 6 zestawów przeciwlotniczych Zu-23-2 i kilka ciężarówek GAZ-66, a także około 350-370 żołnierzy.
W pierwszych dniach lipca prorosyjskie bojówki po raz pierwszy bezpośrednio ostrzelały ługański aeroport. W połowie miesiąca dowództwo Sektora „A” (o sektorach ukraińskiej ATO szerzej pisałem w poście naszej stronie na Facebook’u, gdzie odsyłam z objaśnieniami) zadecydowało o rozpoczęciu działań mających na celu odblokowanie lotniska w Ługańsku. Głównym zamiarem było utworzenie korytarza z zaopatrzeniem dla obrońców aeroportu, a także powiększenie kontrolowanej strefy i ostatecznie otoczenie separatystów w samym Ługańsku.
W celu realizacji tego zadania zorganizowano dwie grupy rajdowe, sformowane z jednostek specjalnych, zmechanizowanych, powietrzno-desantowych oraz pancernych. Według założeń trasa miała przebiegać bocznymi drogami polnymi, z dala od okolicznych większych zabudowań wiejskich, ponieważ pobliskie miejscowości nadal znajdowały się pod kontrolą prorosyjskich bojowników.
Niestety realizacja planu nie zakończyła się sukcesem. W pierwszej fazie okazało się, że wyznaczony na trasie most na rzece Łuhań w miejscowości Sabiwka jest zbyt słaby, by mogły przejechać po nim czołgi oraz transportery opancerzone. W związku z tym, towarzyszący oddziałom rajdowym, saperzy starali się ustawić przeprawę pontonową, jednak trwało to niemalże godzinę, co pozwoliło na ostrzelanie ukraińskich kolumn przez prorosyjskie bojówki za pośrednictwem kołowych wyrzutni rakietowych Grad. Ukraińcy ponieśli wtedy pewne straty, jednak kolumny ruszyły dalej w kierunku lotniska.
Po drodze, będąc już niedaleko Ługańskiego portu lotniczego Ukraińcy wpadli w zasadzkę przygotowaną przez prorosyjskich separatystów. Ukraińskie oddziały ponownie poniosły straty, ale ostatecznie pozostałe elementy grup rajdowych w nocy 14 lipca dotarły na lotnisko.
Jednakże tego samego dnia nad ranem prorosyjskie bojówki rozpoczęły skuteczny ostrzał lotniska, który doprowadził do zniszczenia wielu ukraińskich maszyn znajdujących się na terenie aeroportu. Szturm prorosyjskich ugrupowań znacząco pogorszył pozycję ukraińskich spadochroniarzy broniących się w porcie lotniczym, aczkolwiek 20 lipca Siły Zbrojne Ukrainy rozpoczęły wielką ofensywę w pobliżu Ługańska, która miała na celu z jednej strony przejęcie kontroli nad tym obszarem, a z drugiej odciążenie obrońców ługańskiego lotniska.
W połowie sierpnia w Donbasie oficjalnie pojawiły się oddziały rosyjskiej armii (choć trzeba pamiętać, iż prorosyjskie bojówki były już wcześniej wspierane przez „instruktorów” czy żołnierzy „urlopowych” z Moskwy), które także wkroczyły w bój w rejonie ługańskiego lotniska. Pojawienie się znaczących, a przede wszystkim lepiej wyszkolonych i wyposażonych sił rosyjskich zmusiły Siły Zbrojne Ukrainy do wycofania się z wielu obszarów i miast w Donbasie, w tym także z aeroportu w Ługańsku.
Pod koniec sierpnia 2014 na lotnisku pozostawało około 300-400 ukraińskich spadochroniarzy. Obiekt ten został otoczony przez rosyjskie regularne wojsko, które przystąpiło do jego oblegania. Wśród rosyjskiego sprzętu wojskowego, użytego do ataku na aeroport, miały pojawić się nawet czołgi T-90A, na co wskazują ustalenia portali internetowych InformNapalm oraz Bellingcat. Jednakże ich faktyczne wykorzystanie w boju kwestionuje polski ekspert Jarosław Wolski w czasopiśmie „Wozy Bojowe Świata” nr 7/2016. Dochodzenie do tego, czy wspomniane czołgi T-90 faktycznie zostały użyte bojowo w Donbasie w niniejszym tekście jest sprawą drugorzędną, dlatego pozostawimy analizę tej kwestii przy innej okazji.
Finałowy atak na port lotniczy w Ługańsku miał miejsce 31 sierpnia. Tego dnia ukraińskie czołgi w sile kompanii, pozostające na terenie aeroportu, miały w sposób uporządkowany opuścić pozycje na lotnisku. Manewr ten spowodował, iż ukraińscy spadochroniarze pozostali bez pancernego wsparcia ogniowego w tym obszarze.
Tą okazję postanowili wykorzystać Rosjanie – piechota pod osłoną wozów opancerzonych weszła na płytę lotniska i zbliżyła się do terminalu oraz umocnień, gdzie bronili się Ukraińcy, jednakże nie podjęli się próby bezpośredniego szturmu na obiekty zajmowane przez obrońców. Zamiast tego oddziały rosyjskie nieustanie prowadziły ostrzał ukraińskich umocnień w aeroporcie, doprowadzając niemalże do całkowitych zniszczeń wszelkiej infrastruktury na terenie kompleksu.
W takiej sytuacji żołnierzom ukraińskim pozostało wezwać własną artylerię, która ostrzelała wojska rosyjskie i zmusiła do wycofania się poza teren aerodromu. Pod osłoną nocy 1 września ukraińscy spadochroniarze opuścili lotnisko w Ługańsku i przechodząc 17 km w ciemnościach dotarli do sojuszniczych pozycji. Ukraińcy bronili się w Ługańskim aerodromie przez 146 dni. Ich potwierdzone straty (oprócz poległych w zestrzelonym IŁ-76) wyniosły 34 żołnierzy, choć trzeba wyraźnie zaznaczyć, że najprawdopodobniej nie jest to kompletna lista.
Lotnisko w Doniecku – pierwszy kontakt
Kilka dni po ustanowieniu tzw. „Donieckiej Republiki Ludowej” (DRL), 17 kwietnia 2014 roku prorosyjskie bojówki podjęły pierwszą próbę przejęcia kontroli nad donieckim aeroportem. Prorosyjska milicja miała liczyć około 70-200 ludzi i udało im się wywiesić flagę DRL nad wejściem na lotnisko, jednakże sam obiekt pozostawał pod kontrolą strony ukraińskiej.
W połowie maja na terenie Federacji Rosyjskiej miał zostać sformowany specjalny oddział składający się z 120 ludzi, który był tworzony z żołnierzy sił specjalnych, a także ochotników z Krymu oraz Czeczenii. Pod koniec maja przygotowane oddziały udały się do Doniecka, gdzie przeszły pod dowództwo separatystycznego batalionu „Wostok”. Liderem tego zgrupowania był Oleksandr Chodakowski (ukr. Олександр Ходаковський), były szef ukraińskiej antyterrorystycznej jednostki specjalnej SBU „Alfa” w Doniecku.
Szacuje się, iż w przededniu walk o doniecki aeroport na terenie obiektu znajdowało się około 80-115 ukraińskich żołnierzy, pochodzących z takich jednostek, takich jak 25. Brygada Powietrznodesantowa, 3. Pułk Specjalny. W późniejszym czasie do walki po stronie ukraińskiej miało dotrzeć wsparcie w postaci żołnierzy z innych jednostek specjalnych oraz powietrznodesantowych. Ukraińcy przygotowali swoje pozycje obronne w Starym Terminalu, ponieważ nowy budynek nadal był wykorzystywany przez pasażerów oraz obsługę lotniska.
Około godziny 3 w nocy 26 maja na teren lotniska bez jakiejkolwiek wymiany ognia wkroczyło 80 prorosyjskich bojowników, w tym wspomniany wcześniej Chodakowski. Dowódca separatystów skontaktował się z ukraińskim dowództwem i postawił ultimatum nakazujące ukraińskim wojskom wycofanie się z terenu lotniska. W odpowiedzi, w celu zyskania na czasie, strona ukraińska odpowiedziała, iż ani żołnierze, ani sprzęt wojskowy nie zostanie ewakuowany z terenu lotniska dopóki obiekt nie zostanie opuszczony przez cywili oraz pracowników. Ostatni lot maszyny cywilnej miał odbyć się o godzinie 7:00 rano czasu lokalnego.
Odliczając czas do wyznaczonej godziny obie strony nie próżnowały – Siły Zbrojne Ukrainy rozstawiły dwa zestawy 23 mm armat przeciwlotniczych ZU-23-2 na końcu pasa startowego, wycelowane w budynek Nowego Terminalu, gdzie na dachu swoje stanowiska ogniowe zaczęły rozstawiać prorosyjskie bojówki. Przed godziną 7:00 separatyści mieli otrzymać posiłki – ich liczba wzrosła do ok. 120 osób.
Po odlocie ostatniego pasażerskiego samolotu z lotniska w Doniecku (a był to do tej pory faktyczny ostatni start z omawianego aeroportu – później wstrzymano lotów cywilnych z lotnisk w całym Donbasie) o godzinie 7:00 rano 26 maja 2014 roku strona ukraińska wystosowała ultimatum wobec przebywających na terenie lotniska separatystów – mieli oni wycofać się z aerodromu pod groźbą użycia siły. Dla potwierdzenia swoich zamiarów przez Ukraińców o godzinie 10:00 pojawił się samolot szturmowy Su-25 wykonujący lot pokazowy, a krótko po nim do lotniska zaczęły zbliżać się ukraińskie śmigłowce wiozące na pokładzie dodatkowe wsparcie dla ukraińskich obrońców lotniska.
Ponieważ Siły Zbrojne Ukrainy wcześniej w okolicach Słowiańska utraciły trzy powietrzne maszyny z powodu ostrzału z ręcznych wyrzutni przeciwlotniczych, śmigłowce transportowe otrzymały osłonę w postaci trzech szturmowych helikopterów Mi-24, a żołnierzom w starym terminalu nakazano otwarcie ognia na wypadek ataku na siły powietrzne ze strony prorosyjskich bojówek.
Około godziny 11:00 rozpoczęła się wymiana ognia między Ukraińcami a prorosyjskimi separatystami. W wyniku rozpoczęcia ostrzału bojówki DLR miały ponieść pierwsze straty. Ukraińscy żołnierze za pomocą granatników zniszczyli oszklenie na wyższych kondygnacjach nowego terminala, gdzie znajdowali się separatyści, w celu zniszczenia grubej szklanej osłony.
Niemalże w samo południe ze wspomnianych wcześniej śmigłowców transportowych Mi-8 wydesantowało się 6 grup ukraińskich sił specjalnych, które przejęły kontrolę nad perymetrem lotniska oraz słynną wieżą kontroli lotów. Przez cały czas akcja desantu była osłaniana z powietrza przez maszyny Mi-24.
Wkrótce po zakończeniu desantu ukraińskie siły powietrzne rozpoczęły atak. Jako pierwszy do walki wszedł szturmowy Su-25, który z działka pokładowego ostrzelał pozycje separatystów w nowym terminalu. Następnie obiekt ostrzelały wymienione wcześniej śmigłowce Mi-24 – także dokonały tego za pomocą działek pokładowych. Po pierwszej fazie nalotu ukraińskie śmigłowce zawracały nad pobliskim zbiornikiem wodnym i, odpowiednio ustawiając tor kolejnego podejścia, tak by nie ostrzelać infrastruktury cywilnej w samy mieście, wykonywały salwę za pomocą rakiet niekierowanych.
Działania ukraińskich sił zbrojnych przyniosły efekt – separatyści mieli w panice zacząć wycofywać się ze nowego terminala oraz z terenu samego lotniska. Prorosyjskie bojówki miały nawet wystąpić do strony ukraińskiej z prośbą o możliwość zabrania rannych oraz zabitych z pola walki. W pobliżu miejsca walk miała pojawić się karetka medyczna, jednakże żołnierze ukraińscy zauważyli, ze w środku znajdowali się prorosyjscy separatyści przebrani w fartuchy medyczne, którzy przewozili skrzynki z amunicją. W związku z tym Ukraińcy otworzyli ogień do fałszywego pojazdu medycznego.
Po południu, około godziny 17:00 zaczął padać deszcz, a wraz z jego pojawieniem się zmalała intensywność wymiany ognia na donieckim lotnisku. Niedługo potem prorosyjscy separatyści definitywnie opuścili stary terminal oraz obszar lotniska, a siły ukraińskie przystąpiły do porządkowania terenu oraz wzmacniania swoich pozycji.
W wyniku powyżej opisanej batalii żaden ukraiński żołnierz nie zginął; zostało rannych trzech wojskowych. Po stronie prorosyjskich separatystów mało polec prawie 50 bojowników. W ciągu następnych kilku dni obrońcy donieckiego lotniska zostali wzmocnieni oraz zrotowani przez nowe oddziały ukraińskie, które dotarły do aeroportu za pośrednictwem samolotów transportowych IŁ-76.
Ukraińskie zwycięstwo w pierwszych bojach o lotnisko w Doniecku pozwoliło na umocnienie pozycji obrońców w tym obszarze, oczekując kolejnego starcia, które okazało się być jednym z najdłuższych oblężeń w historii konfliktu rosyjsko-ukraińskiego w Donbasie. Druga bitwa o aeroport w Doniecku jest szerokim zagadnieniem wartym omówienia w innym, najprawdopodobniej kolejnym, tekście w ramach rozpoczętej serii pt. „Ukraiński upór”.
Donbas – wczoraj, Ukraina – dziś
Powyższe batalie, jako jedne z wielu przykładów, wskazują, iż już nawet osiem lat temu Ukraińcy potrafili stawić opór w Donbasie – najpierw prorosyjskim separatystom, a następnie (w kilku przypadkach) regularnym oddziałom wojsk Federacji Rosyjskiej. Oczywiście należy pamiętać, że ukraińska armia w 2014 roku nie była tym samym, czym jest obecnie. Wtedy Ukraińcy walczyli nie tylko z wrogiem na polu walki, ale także z wysoką korupcją, słabym wyposażeniem własnego wojska, a także niekompetencją oficerów wysokiej rangi oraz zbyt wolno wprowadzanymi reformami i modernizacjami wojskowymi.
W ciągu trwającej przez osiem lat wojny na wchodzie Ukrainy, jej siły zbrojne przeszły proces doskonalenia oraz wzmocnienia się. Dzięki nabytemu przez Ukraińców w przeszłości doświadczeniu (nierzadko okupionych krwią szeregowych oraz błędami dowódców) w Donbasie, obecnie widzimy prawdziwy ukraiński upór, który od lutego 2022 r. wytrwale broni całej swojej ojczyzny przed rosyjskim agresorem.