Dziś, to znaczy 25 stycznia 2019, Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak podpisał kontrakt na zakup czterech wielozadaniowych śmigłowców S-70i Black Hawk. Mają one docelowo trafić do Jednostki Specjalnej GROM.
Black Hawki trafią bezpośrednio do Jednostki Specjalnej GROM, gdzie będą wspierać jej działania, w tym misje poszukiwawczo-ratowniczych w warunkach bojowych (CSAR). Niestety zakupione śmigłowce są w konfiguracji, która absolutnie nie nadaje się do tego typu działań. Należy powątpiewać czy w ogóle ta wersja Black Hawk nadaje się do działań w siłach zbrojnych frontowego państwa NATO.
Żeby zrozumieć bezsensowność zakupu S-70i Black Hawk, należy przede wszystkim powiedzieć kilka słów o samym kontrakcie. Program pozyskania nowych śmigłowców dla Sił Zbrojnych RP w obecnej dekadzie przechodził wiele perturbacji, od sławnego i zawetowanego przetargu, którego zwycięzcą był H225m Caracal, przez obietnice byłego MO Macierewicza, rozbicie jednego dużego przetargu na parę mniejszych i ciągłe zmienianie wymagań, po to, co wydarzyło się dziś.
Wybór owych czterech maszyn został dokonany arbitralnie, bez przetargu i bez ogłaszających się oferentów. Po prostu Ministerstwo Obrony Narodowej zadecydowano, że chcą akurat tę maszynę w ilości czterech sztuk i ją kupiono. Kwota umowy to 683,4 mln złotych brutto włącznie z pakietem logistycznym i szkoleniowym oraz doposażeniem. Zgodnie z informacją podaną przez Ministerstwo koszt jednego śmigłowca wraz z wyposażeniem wynosi ok. 75 mln złotych. Należy nadmienić, że dedykowane postępowanie na pozyskanie maszyn dla Wojsk Specjalnych zostało anulowane w zeszłym roku, tym samym odrzucają wszystkie zgłoszone oferty, w tym ofertę na śmigłowce, które dziś nabyto.
Po drugie trzeba skrytykować liczbę, którą nabyto. W zakupach wojskowych zawsze obowiązuje zasada: „im więcej, kupisz, tym taniej za sztukę zapłacisz.”. Dodatkowo tworzymy logistycznego potworka. Utrzymanie mikrofloty czterech, może w przyszłości maksymalnie ośmiu, unikalnych w skali całych sił zbrojnych maszyn będzie niebotycznie drogie. Należy dążyć do unifikacji rodzajów używanego sprzętu, a nie na odwrót.
Pamiętajmy, że pieniądze idące na utrzymanie sprzętu to pieniądze niewydane na jego modernizacje. Owszem minister Błaszczak zapowiedział, że jest to dopiero pierwsza partia maszyn, które zasilą siły zbrojne. Tu rodzi się pytanie, czy od razu nie można byłoby kupić więcej, negocjując przy tym lepsze i tańsze warunki? Nie, ponieważ zgodnie z prawem należało, by przeprowadzić procedurę przetargową i wybrać najlepszą ofertę z zaproponowanych (tak jak zrobiono w 2015 roku). Zamiast tego wybierano maszynę, która się ministerstwu najbardziej podoba i gdzie obecna władza może zdobyć poparcie, a dodatkowo maszynę na wybór, której naciska rząd producenta, a zarazem nasz najważniejszy sojusznik.
Wyposażenie S-70i Black Hawk
Przechodząc już do samych S70i Black Hawk. Nazwa może być myląca, ale oznaczenie zdradza szczegóły. S70i jest zubożoną, tańszą wersją sławnych amerykańskich maszyn UH-60 Black Hawk. Można wręcz napisać, że jest to maszyna pozbawiona cech bojowych. Maszyna ta nie posiada podstawowego wyposażenia, które jest potrzebne śmigłowcowi operującemu w warunkach konfliktu, nie wspominając już o działaniach jednostek specjalnych. Dlatego musi zostać dodatkowo doposażona.
Na liście braków znajduje się między innymi brak awioniki, transponderów i systemów komunikacji w wojskowym standardzie, brak systemów ostrzegania o opromieniowaniu wiązka radarowa, a tym samym brak systemów samoobrony, brak głowicy optoelektronicznej i radaru mapowania terenu, oraz brak przystosowania wyświetlaczy pod używanie przez pilota noktowizji co uniemożliwia lot w trudnych warunkach atmosferycznych, oraz w nocy!
Kolejnym wielkim brakiem jest brak zdolności do tankowania w powietrzu przez S-70i, z racji braku sondy do pobierania paliwa w locie, co skutecznie ogranicza zasięg i czas trwania misji tych maszyn. Nie wspominając nawet o takich „drobnostkach” jak filtry wlotów powietrza do silników oraz gorsze silniki nieprzystosowanych do pracy w długotrwałym zawisie, brak opancerzenia choćby foteli pilotów, brak haków do podwieszania ładunków zewnętrznych, brak wciągarki ratowniczej i brak mocowania do desantowania z wykorzystaniem techniki szybkiej liny.
Skąd wiemy, że te maszyny nie będą posiadały znacznej większości z tego wyposażenia, pomimo że ministerstwo obecnie nie podało szczegółów konfiguracji wyposażenia? Ponieważ większość z brakującego wyposażenia może być sprzedana stronie polskiej wyłącznie przez Foreign Military Sales (FMS), która jest długotrwałą i skomplikowaną międzyrządową procedurą. W FMS polski rząd musi się zgłosić z pytaniem do amerykańskiego kongresu o pozwolenia na udostępnienie wrażliwych technologii, a to trwa i jest jawne. Przypomnijmy, że w 2018 roku Policja podpisał kontrakt na trzy maszyny S-70i, już wtedy pojawiały się głosy, że te „golasy” nie są w stanie skutecznie wypełniać powierzonych im zadań.
Dokładnie te same maszyny mają trafić teraz do Wojsk Specjalnych i w ramach nich wykonywać misje wysokiego ryzyka, przerzucając grupy specjalne głęboko za linie przeciwnika czy poszukując zestrzelonych pilotów na terytorium wroga. Odpierają zarzut: „ale lepsze coś niż nic” przypominam, że 7. Eskadry Działań Specjalnych już dziś używa najmłodszych w całych siłach zbrojnych, bo zaledwie paroletnich, śmigłowców rodziny Mi-17. Cztery maszyny Mi-17W zostały zmodernizowane oraz przystosowane do działań specjalnych, tym samym nadają się dla Eskadry dużo lepiej, niż nowo zakupione Black Hawki. S-70i nie jest i nigdy nie był maszyną przystosowaną do wspierania działań jednostek specjalnych, a nazwa Black Hawk jest chwytem marketingowym, a nie określeniem standardu śmigłowca. Zresztą sami amerykanie nie używają żadnego Black Hawka do działań specjalnych, używają MH-60G i HH-60G Pave Hawk, który jest gruntownie zmienioną maszyną względem UH-60 i zupełnie różną od S70i, wyposażoną we wszystkie wcześniej wymieniane elementy i nie tylko.
Działania takie należy oceniać jednoznacznie negatywnie. Polskie Siły Zbrojne potrzebują natychmiastowej modernizacji w przytłaczającej większości aspektów. Przy tak trudnej sytuacji, nie możemy pozwalać sobie na marnotrawstwo środków, a tym jest ten kontrakt. Jest to działanie wprost nakierowanie na szkodę Sił Zbrojnych RP i skarbu państwa.
EDIT z 29.09.2021
Po dwóch latach od pierwotnego zakupu, w końcu podjęto, zapowiadają wcześniej, decyzje o dokupieniu kolejnych ośmiu maszyn. Niestety wciąż są to cywilne śmigłowce, które będą udawać wojskowe maszyny do działań specjalnych. Specyfikacji doposażenia nadal nie została ujawniona, jednak dzięki zdjęciom eksploatowanych już maszyn, wiemy, że jest biednie.
Oczywiście doposażono S-70i jednak nie sprawiło to, że te maszyny nadają się do wsparcia operacji specjalnych. Bieda Hawki – jak są przezywanie w środowisku eksperckim i przez samych wojskowych są drogimi, unikalnymi na skalę światową maszynami szkolno-transportowymi.
Należy też podkreślić, że stwierdzenia jakoby dokupienie kolejnych czterech S-70i było sukcesem reformy zakupów sprzętowych dla Sił Zbrojnych RP, jest po prostu kłamstwem. Póki co nie zmieniono ustaw regulujących zakupy dla Wojska Polskiego. Doszło tylko do zmiany rozporządzeń w samym Ministerstwie Obrony Narodowej. Minister Mariusz Błaszczak za pieniądze podatnika i kosztem Sił Zbrojny RP prowadzi spektakl polityczny, który usilnie próbuje nazwać modernizacją.
EDIT z 15.12.2021
Po półtora miesiąca od ogłoszenia planów kupna podpisano w końcu mowę na nowe maszyny. Za kwotę 666 mln zł brutto, Polska do końca października 2024 roku otrzyma kolejne 4 śmigłowe S-70i wraz z pakietem logistycznym i szkoleniowym. Maszyny te będą skonfigurowane analogicznie jak śmigłowce zakontraktowane w 2019 roku.
Co ciekawe po dostawie kolejnych 4 S-70i Jednostka Specjalna GROM będzie dysponować, aż ośmioma śmigłowcami, czyli taką samą liczbą co 7. Eskadra Działań Specjalnych, która swoim wyposażeniu posiada po cztery Mi-17TU i Mi-17-1W. Tworzy to pewien dysonans, ponieważ eskadra w Wojsku Polskim jest etatowo wyposażana w 16 maszyn. Ponadto zarówno 7.EDS jak i GROM są jednostkami tego samego rzędu, odpowiednikami batalionu.
Jeden komentarz