Artykuł ten jest wyrażeniem czystej i subiektywnej opinii autora na temat modernizacji Polskiej Marynarki Wojennej. Odnosi się on do całego cyklu (Nie)bezpieczny Bałtyk ([Pierwsza część artykułu]; [Druga cześć artykułu]; [Trzecia część artykułu] ;[Czwarta część artykułu]) bazując na przekazanych w nim informacją stara się odpowiedzieć na pytanie jak powinna wyglądać Polska Marynarka Wojenna.
Polska Marynarka Wojenna ma dziś problem z wykonywaniem zadań pokoju, nie wspominając już o misjach bojowych. Ogromna ilość środków finansowych jest przeznaczana na utrzymywanie fikcji, która sama, z racji wieku, powoli jest wycofywana na złom. Moim zdaniem należy rozpocząć modernizacje PMW od uwolnienia środków finansowych poprzez likwidację większości jej struktur i sprzętu. Należy zaspokoić możliwość wykonywania podstawowych zadań i wraz z postępującą modernizacją nabywać krajowych kompetencji do większych projektów. Niestety z racji ograniczeń budżetowych będzie trzeba znaleźć substytuty dla pewnych zdolności lub pogodzić się z faktem, że nie stać nas na ich posiadanie. Dlatego uważam, że nasze państwo nie może sobie pozwolić na posiadanie okrętów podwodnych. Nie dysponujemy żadnymi technologiami pozwalającymi na budowanie ich w kraju, więc należy je kupić całkowicie za granicą, na co nas nie stać. Program Orka, czyli program pozyskania czterech okrętów podwodnych ma kosztować, wedle założeń MON, do 10 mld zł. Czyli cały roczny budżet na wydatki modernizacyjne. W takiej samej kwocie miał zostać rozstrzygnięty program Homar (artylerii rakietowej średniego zasięgu), ale jak wiemy został on okrojony, w efekcie czego wydano ok 2,5 mld zł. Po prostu wydatki są tak duże i pilne w tak wielu aspektach, że nie stać nas na wszystko. Dlatego proponuję zastąpienie OP bezzałogowymi pojazdami podwodnymi przeznaczonymi do rozpoznania. Bo właśnie rozpoznanie jest główną bronią okrętu podwodnego.
Ledwo co było Polskę stać na zakup 3 eskadr F-16 (3 x 16 maszyn), dlatego niemożliwe jest aby lotnictwo MW posiadało własne samoloty bojowe – znów – nie stać nas i z tej samej przyczyny zakup dużych i drogich samolotów rozpoznania morskiego i zwalczania okrętów podwodnych również się nigdy nie odbędzie. Jedynym wyjściem jakie dostrzegam jest dalszy rozwój samolotów rodziny Bryza oraz bliskie współdziałanie PMW z Polskimi Siłami Powietrznymi, jak również lotnictwem naszych sojuszników. Polskie stocznie również nie posiadają kompetencji do budowy dużych nawodnych okrętów bojowych wyposażonych w skomplikowane i rozbudowane systemy, przez co fregaty i korwety pozostają poza zasięgiem PMW. Idealnym przykładem tego jest, skrzętnie pomijany przeze mnie, ORP Nigdy Ślązak, początkowo korweta, dziś patrolowiec uzbrojony jedynie w armatę morską 76mm i działka 30mm, wciąż w budowie od 2001 roku.
Na co stać Polskę
Niezbędne są na pewno śmigłowce SAR i ZOP, w ilości od 4 do 8 obu typów. Najlepiej, gdyby były zunifikowane z resztą maszyn w całych Siłach Zbrojnych RP. Nie będzie to tania inwestycja, ale jest ona niezbędna. Na to akurat nas musi stać. Zobowiązują nas do tego traktaty międzynarodowe oraz powaga państwa polskiego. Niedopuszczalne jest to aby z powodu braku śmigłowców SAR nie została podjęta akcja ratunkowa w polskiej strefie odpowiedzialności, a w efekcie ktoś zmarł. Obecnie nasz przeciwnik dysponuje jedynie dwoma OP w regionie Bałtyku, lecz nadal musimy posiadać zdolności do ich tropienia i zwalczania. Cztery jednostki danego typu zapewnią możliwość do stałego dyżuru jednej, rezerwy drugiej, szkolenia na trzeciej i napraw na czwartej maszynie. Jest to liczba homeopatyczna, dlatego przychylał bym się do ośmiu sztuk każdego typu śmigłowca.
Mamy możliwości przemysłowe i są nam potrzebne okręty walki minowej. Uważam, że należy rozszerzyć zamówienie na niszczyciele min Kormoran II z trzech do sześciu lub ośmiu (dwa dywizjony po 3 lub 4 okręty), jednocześnie zmodernizować projekt Kormorana z niszczyciela min do okrętu klasy MCMV , co nie powinno być drogie ani nastręczać kłopotów polskiemu przemysłowi. Przy jednoczesnym zlikwidowaniu wszystkich 17 trałowców i 3 starych niszczycieli min, PMW oszczędzi pieniądze dzięki redukcji kadr. Następnie należy zredukować ilość okrętów wsparcia poprzez wprowadzenie jednostek wielozadaniowych. Zamiast okrętu dowodzenia, okrętu logistycznego i zbiornikowca, postawić na jeden wielozadaniowy okręt. Nasza MW nie jest duża i nie potrzebuje dużych dedykowanych jednostek wsparcia, jeden lub dwa wielozadaniowe okręty wsparcia powinny zaspokoić jej potrzeby. Dodatkowo PMW potrzebuje zbudować własne systemy rozpoznania, oparte zarówno na dedykowanych jednostkach pływających (ze względów finansowych najlepiej jakby były oparte na tym samym kadłubie co okręty wsparcia), jak również o całą sieć sonarów przydennych. Własne systemy rozpoznania są kluczowe dla samodzielnej identyfikacji zagrożeń, bez nich nawet najpotężniejsze siły będą zdane na łaskę sojuszników dostarczających niezbędnej wiedzy.
Aby zapewniać możliwość wykonywania zadań okresu pokoju Polska Marynarka Wojenna potrzebuje również większych jednostek niż tylko Kormorany i tu nasuwa się dylemat, który rozpala dyskusje – cztery lub więcej patrolowców (tanie, bardzo słabo uzbrojenie okręty) wsparte dwoma-trzema większymi okrętami, czy może cztery większe jednostki. A jeżeli większe to jakie – korwety czy fregaty? W obecnej sytuacji staje się coraz bardziej jasne, że korwety z racji na szczątkowe systemy przeciwlotnicze lub ich brak nie są wstanie przetrwać na Bałtyku. Rosyjskie oddziaływanie jest tak duże (nasycone), że podczas konfliktu potrzebne będą bardzo silne zdolności przeciwlotnicze i samoobrony. Dlatego wielozadaniowe fregaty posiadające rozbudowane zdolności przeciwlotnicze, przeciwokrętowe i przeciwpodwodne wydają się być jedynym rozsądnym wyjściem. Jednak takie fregaty są drogie (ok. 1mld $ sztuka), a nasz przemysł nie ma wystarczających kompetencji w dziedzinie budowania takich jednostek. Systemy które powinny być z nimi zintegrowane (rakiety, śmigłowce) powinny zostać wybrane przed rozpoczęciem fazy projektowej, jak również, dla obniżenia kosztów, zunifikowane na poziomie całych sił zbrojnych. Dlatego w najbliższym czasie sześciu lat nie należy spodziewać się nowych dużych okrętów w PMW o czym świadczą rządowe plany – oczywiście nie licząc ORP Ślązaka, którego wejścia do służby czekamy z niecierpliwością wszyscy (ciekawe czy nastąpi to przed rozpoczęciem się trzeciej dekady budowy tej jednostki).
Moim zdaniem czas oczekiwania na wybranie systemów przeciwlotniczych, jak również śmigłowców, należy wykorzystać na zdobywanie kompetencji – czyli budować. Zbudowanie w sumie 6-8 Kormoranów, 1-2 wielozadaniowych okrętów wsparcia, 2 okrętów rozpoznawczych i od 2-4 patrolowców powinno dać polskiemu przemysłowi na tyle dużo kompetencji aby znacząco wpłynąć na obniżenie kosztów przyszłych dwóch/trzech fregat. Wszystkie jednostki powinny posiadać maksymalnie zunifikowane wyposażenie w celu obniżenia kosztów obsługi technicznej i szkolenia załóg.
Podsumowują uważam, że Polska Marynarka wojenna powinna składać się z jednej Flotylli w składzie: dwóch dywizjonów walki minowej (3-4 Kormorany), dywizjonu patrolowców (2-4 okrętów), dywizjonu okrętów bojowych (2-3 fregat), dywizjonu okrętów wsparcia (1-2 wielozadaniowe okręty wsparcia, 2 okręty rozpoznawcze, oraz jednostek szkolnych, hydrograficznych i ratowniczych). ORP Ślązak jest porażką i jego przyszłość widzę w roli jednostki szkolnej i platformy testowej dla nowego uzbrojenia. Siły nawodne powinny zostać uzupełnione przez brzegowe systemy rozpoznania, przydenne sonary oraz podwodne autonomiczne jednostki rozpoznawcze. Brygada Lotnictwa MW, powinna posiadać osiem średnich śmigłowców ZOP, osiem średnich śmigłowców SAR, osiem śmigłowców obecnie posiadanych W-3 Anakonda oraz samoloty rodziny Bryza do zadań patrolowo-rozpoznawczych. Morska Jednostka Rakietowa powinna zostać uzupełniona o własne bezpilotowe środki rozpoznania, a całość jednostek całej MW, jak i SZ RP powinna zostać wpięta we wspólny system wymiany informacji. Reszta jednostek organizacyjnych powinna zostać rozwiązana a podległy im sprzęt zezłomowany po zastąpieniu go przez nowe jednostki. Oczywiście saperów, komendy portów i punktów bazowania również należy zachować, tak samo jak dywizjony przeciwlotnicze, którym nota bene też przydała by się wymiana sprzętu, ale to już materiał na inne rozważania.
Redukcja stanu PMW przy rozbudowie zdolności i nowoczesności poprzez wieloletni, skrupulatnie realizowany plan jest jedynym sposobem na odbudowę marynarki. Potrzebna do tego jest wizja środowisk oficerskich i planistycznych oraz wola polityczna gwarantująca odpowiednie finansowanie i podejmowanie decyzji „na czas”. Zdaje sobie sprawę, że moja wizja nie jest idealna ale wbrew Dowództwu Generalnemu Rodzajów Sił Zbrojnych istnieje oraz mam nadzieje, że nie jest tak oderwana od rzeczywistości jak propozycje niektórych komentatorów.
Jeden komentarz