Na łamach „Mówiąc Wprost” niejednokrotnie publikowałem teksty dotyczące toczącej się od 2014 roku wojny w Ukrainie. Nigdy jednak do tej pory nie pokusiłem się o opisanie kluczowych wydarzeń, które zapoczątkowały dalsze następstwa w historii współczesnej, odczuwalne we wschodniej Europie (i nie tylko) aż do dnia dzisiejszego. Chodzi oczywiście o słynny ukraiński Euromajdan. Dzisiejszy dzień, czyli Święto Niepodległości Ukrainy jest dobrą okazją oraz pretekstem do przedstawienia artykułu o wspomnianych wydarzeniach z przełomu 2013 i 2014 roku.
Przed omówieniem jednak zasadniczej historii, w celu ogólnego naszkicowania chronologii wydarzeń oraz jej skutków, musimy cofnąć się do początków niepodległego państwa ukraińskiego po 1991 roku, a następnie do tzw. „Pomarańczowej Rewolucji” z 2004 roku. Ponadto wspomniane „kamienie milowe” w historii współczesnej Ukrainy zostały także zaprezentowane, by Euromajdan dla czytelnika nie był tylko „historyjką wyrwaną z kontekstu”.
Powiew postsowieckiej perspektywy
Rok 1991 stał się ostatecznym początkiem końca chwiejącego się czerwonego olbrzyma w postaci ZSRR. Jednym z kluczowych wydarzeń z lata owego roku był tzw. pucz moskiewski, określany także mianem puczu Janajewa. O szczegółach tej kilkudniowej ruchawki w Moskwie (kładąc przy okazji nacisk na opis udziału jednostek pancernych) pisałem w dedykowanym artykule, który opublikowaliśmy jeszcze w zeszłym roku na naszej stronie „Mówiąc Wprost” dokładnie w 30. rocznicę upadku ZSRR. W tym miejscu odsyłam do wspomnianego tekstu.
Sierpniowe wydarzenia w sowieckiej stolicy znacząco wpłynęły nie tylko na centrum państwa związkowego, ale także na republiki wchodzące w skład ZSRR. Dotyczy to także dzisiejszej Ukrainy – wtedy jeszcze Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej (SRR). Dokładnie 24 sierpnia 1991 roku Rada Najwyższa Ukraińskiej SRR uchwaliła Akt Ogłoszenia Niezależności Ukrainy, czyli de facto dokument przywracający w sposób prawny niepodległość Ukrainie. Podjęta uchwała była bezpośrednią odpowiedzią na zagrożenie jakie niósł wspomniany wcześniej pucz moskiewski.
Władze w Kijowie podjęły decyzję, że to obywatele ostatecznie zdecydują o przyszłości Ukrainy – na dzień 1 grudnia 1991 wyznaczono termin ogólnokrajowego niepodległościowego referendum. Według oficjalnych danych za niepodległością opowiedziało się wtedy 90% głosujących przy 82% frekwencji. Wynik referendum ostatecznie przekreślił szansę na istnienie ZSRR, nawet w jakiejkolwiek ograniczonej formie. Warto nadmienić, że po zakończonym referendum niepodległość Ukrainy została uznana w pierwszej kolejności przez Polskę oraz Kanadę i… Rosyjską Federacyjną Socjalistyczną Republikę Radziecką (2 grudnia 1991 r.).
Pomarańczowe protesty
Ukraina po odzyskaniu niepodległości przez wiele lat mierzyła się z piętrzącymi się problemami dotyczącymi gospodarki kraju. Warto wymienić tu chociażby recesję gospodarczą, czy hiperinflację. Kolejni przywódcy (Łeonid Krawczuk, Łeonid Kuczma) i rządy państwa ukraińskiego starali rozwiązać wspominane problemy. W październiku 2004 roku zorganizowano pierwszą turę zaplanowanych wyborów prezydenckich. Do kolejnego etapu wyborczego przeszedł Wiktor Juszczenko (kandydat tzw. pomarańczowej koalicji) oraz Wiktor Janukowycz (kandydat Partii Regionów).
Ponieważ niniejszy artykuł koncentruje się przede wszystkim na Euromajdanie, dlatego szczegółowe losy obu kandydatów na prezydenta Ukrainy z 2004 roku zostaną pominięte. Warto jednak zasygnalizować, iż Wiktor Juszczenko miał poparcie państw Zachodu – upatrywano w nim szansę na człowieka, który będzie mógł włączyć państwo ukraińskie w struktury Unii Europejskiej (UE) oraz NATO. Z kolei Wiktorowi Janukowyczowi była przychylna Federacja Rosyjska.
Wyniki exit polls z listopadowego głosowania wskazywały, iż wybory prezydenckie wygrał Wiktor Juszczenko jednak, państwowa komisja wyborcza ogłosiła, iż zwyciężył prorosyjski kandydat Wiktor Janukowycz. Jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem wyników drugiej tury wyborów prezydenckich z 2004 r. rozpoczęły się pierwsze protesty, przede wszystkim w Kijowie. Strajkujący uważali, że przeprowadzone głosowanie zostało w dużej mierze sfałszowane. W wyniku masowych protestów, a także zaangażowania w polityczne mediacje państw zachodnich (w tym także m. in. ówczesnego prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego oraz prezydenta Litwy Valdasa Adamkusa) zażegnano kryzys polityczny, a także powtórzono drugą turę wyborów prezydenckich. W wyborach z grudnia 2004 r. zwyciężył Wiktor Juszczenko.
Na zakończenie tego dość rozbudowanego wprowadzenia do zasadniczego zagadnienia trzeba zasygnalizować, że w wyborach prezydenckich z 2010 roku zwyciężył Wiktor Janukowycz. To właśnie z powodu jego decyzji podjętych w 2013 roku doszło do ukraińskiego zrywu w postaci Euromajdanu.
„Gorąca” zima 2013/2014
Ukraina od wielu lat była na drodze do integracji z państwami Europy Zachodniej oraz samą UE. Jednym z takich dokumentów była umowa stowarzyszająca Ukrainę z Unią Europejską. Jednakże podpisanie dokumentu cały czas było przesuwane w czasie z powodu nacisków (głównie handlowych, biznesowych etc.) Federacji Rosyjskiej. Nieustanne odwlekanie w czasie tak ważnej decyzji dla Ukrainy wywołało niezadowolenie w kraju, głównie w jego zachodniej części.
21 listopada 2013 roku rząd premiera Ukrainy Mykoły Azarowa oświadczył, że dalsze prace nad podpisaniem dokumentu integrującego Ukrainę z UE zostają zawieszone. Z kolei ówczesny prorosyjski prezydent Wiktor Janukowycz zaproponował, aby zorganizować trójstronne rozmowy linii Ukraina-Rosja-UE, które miałyby rozwiązać sprawę pogłębiającego się kryzysu integracyjnego. Przedstawiciele Unii odrzucili jednak tę propozycję, wskazując, że Ukraina musi samodzielnie podejmować decyzje w tej sprawie, a co więcej obecność Rosji może negatywnie wpłynąć na działania Ukrainy w tej sprawie.
Gdy rząd Azarowa ogłosił swoją decyzję, zwolennicy integracji z Zachodem oraz UE wylegli na ulice Kijowa (i nie tylko), by zaprotestować przeciwko takiemu postępowaniu. W ukraińskiej stolicy ludzie zaczęli się gromadzić na Placu Niepodległości, tym samym, co w 2004 r. zbierano się podczas Pomarańczowej Rewolucji. Na wspomnianym skwerze rozpoczęto tworzyć miasteczko namiotowe.
Choć protestujący działali pokojowo, to byli jednak wyposażeni w „broń” o światowym zasięgu. Mowa tutaj oczywiście o Internecie, dzięki któremu wszelkie informacje w sposób błyskawiczny przepływają z jednego „krańca” Ziemi do drugiego. Dzięki sieci WWW wieści o protestach w stolicy szybko rozprzestrzeniły się na cały kraj.
Najważniejszymi postulatami strajkujących było bezzwłoczne zawarcie umowy integracyjnej z Unią Europejską, zdymisjonowanie rządu premiera Mykoły Azarowa oraz opuszczenie swojego stanowiska przez prezydenta Wiktora Janukowycza, a także oswobodzenie z więzienia Julii Tymoszenko (która została uwięziona w 2011 za rzekomą defraudację funduszy w firmie Naftohaz Ukraina).
Rząd Ukrainy nie zamierzał jednak prowadzić żadnych negocjacji z protestującymi, a całą sprawę chciano rozwiązać w sposób siłowy. W związku z tym do Kijowa skierowano dodatkowe siły jednostki specjalnej „Berkut”. Część zawezwanych funkcjonariuszy przybyła z Krymu oraz z Donbasu, gdzie po obaleniu rządów Janukowycza wycofali się i dołączyli do bojówek i milicji prorosyjskich separatystów na przełomie lutego i marca 2014 r.
W początkowej fazie tłumienia rozruchów siły bezpieczeństwa korzystały z pałek oraz gazów łzawiących, jednakże w późniejszym czasie do działań pacyfikacyjnych włączono broń palną oraz gładkolufową. Do walki z protestującymi miano także użyć amunicji przeciwpancernej (!) do strzelb gładkolufowych, dedykowanej pierwotnie do uszkadzania i unieruchamiania pojazdów. Tego typu naboje zostały znalezione ternie Euromajdanu, co wskazywałoby na ich użycie przeciwko sile żywej.
Kolejnym „szczeblem w drabinie eskalacyjnej” protestów w Ukrainie był brak akceptacji ze strony prezydenta Janukowycza na podpisanie dokumentu umowy stowarzyszającej z UE w trkacie szczytu z udziałem członków Partnerstwa Wschodniego, który został zorganizowanych w dniach 28-29 listopada 2013 r. w Wilnie. Przedstawiciele Partnerstwa Wschodniego dawali jasny sygnał, że wsperają proeuropejskich protestujących na Euromajdanie, ponieważ wskazywali, iż przed Ukrainą wciąż stoją „otwarte drzwi” do zacieśnienia współpracy z Unią Europejską
Punktem kumulacyjnym była noc z 29 na 30 listopada 2013 roku. Wtedy też doszło do bezpośrednich stać pomiędzy protestującymi, a prorządowymi funkcjonariuszami milicji oraz wspomnianego „Berkutu”. Siły rządowe wkroczyły do miasteczka demonstrantów, gdzie brutalnie bito ludzi, dokonywano aresztowań, a także niszczono namioty. Dochodziło również do incydentów, gdy milicja atakowała osoby postronne, które tylko obserwowały działania służb porządkowych.
Krwawa próba rozprawienia się z pokojowymi manifestacjami spotkała się z niezadowoleniem, a nawet oburzeniem państw Europy Zachodniej. Brutalne działania milicji niejako przyczyniły się do tego, iż protesty w Ukrainie zaczęto szerzej zauważać na świecie.
Rząd w Kijowie starał się załagodzić powstałą sytuację, czy to poprzez odwołanie szefa kijowskiej milicji czy wystosowania przeprosin przez ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Witalija Zacharczenkę. Te gesty jednak nie były zadowalające dla protestujących, w szególności, że władze Ukrainy nadal nie zmieniły nastawienia do koncepcji integracji z Unią Europejską.
Choć w pierwszych dniach grudnia 2013 r. protesty w Kijowie nieco przygasły, to demonstrantom udało się przejąć kontrolę nad kilkoma budynkami w mieście, m. in. nad centralą związków zawodowych czy gmachem administracji publicznej. Dnia 8 grudnia obalono pomnik Lenina w centrum Kijowa, który do tamtej pory był określany przez władze miasta jako „ważny zabytek”.
Po raz kolejny wzrost niezadowolenia wśród protestujących pojawił się, gdy 15 grudnia prezydent Janukowycz udał się do Moskwy na spotkanie z Władimirem Putinem. W trakcie wizyty przywódca Rosji oświadczył, że jego kraj udzieli Ukrainie kredytu o wartości 15 mld (sic!) dolarów, a także obiecał, iż opłaty za przesył gazu do państwa ukraińskiego zostaną wyraźnie obniżone. Protestujący w Kijowie odebrali takie deklaracje jako próbę uzależnienia swojego państwa od sąsiada ze wschodu.
W pierwszych dniach grudnia 2013 r. władze ukraińskie rozpoczęły przygotowania do ostatecznego rozprawienia się z proeuropejskimi manifestantami. W związku z tym do stolicy kraju skierowano kolejne siły milicji i Berkutu, a ponadto rozpoczęto tworzenie paramilitarnych oddziałów do walki z prostestującymi, złożonych z młodych ludzi, potrafiących obsługiwać broń palną (tzw. tituszki).
Rozkaz o szturmie prorządowych funkcjonariuszy na miasteczko namiotowe na Euromajdanie padł w nocy 11 listopada 2013 roku. Atak ten jednoznacznie przekreślił jakiekolwiek szanse na zawarcie pokojowego porozumienia pomiędzy demonstrantami, a stroną rządową. W odpowiedzi na bezwzględne działania milicji protestujący rozpoczęli organizowanie swojej obrony, poprzez wznoszenie barykad uniemożliwiających dostanie się na plac Niepodległości, a także przez tworzenie własnych sił samoobrony, nie wyposażonych jednak w broń palną.
W ciągu kilku kolejnych miesięcy dochodziło do dalszych starć pomiędzy obiema stronami konfliktu. W styczniu 2014 roku do tłumienia protestów strona rządowa skierowała członków sił specjalnych. Wzmocniono także wyposażenie rządowych funkcjonariuszy – otrzymali oni ochraniacze, tarcze, długie pałki, rozpylacze gazów oraz kolejną partię strzelb gładkolufowych.
W odpowiedzi na umocnienie prorządowego kontyngentu oraz jego sprzętu, demonstranci rozpoczęli przekształcanie namiotowego miasteczka w niemalże warowny obóz, otoczony licznymi barykadami. Oprócz tego na wyposażenie sił samoobrony Eumomajdanu zaczęły trafiać tzw. „koktajle mołotowa”, czyli butelki z łatwopalną cieczą.
W lutym 2014 roku sytuacja w Kijowie zaczęła przypominać niemalże wojnę domową. Po stronie protestujących niestanie wzrastał bilans rannych oraz ofiar, które poniosły kontuzje i śmierć, głównie od postrzałów z broni palnej, która była wykorzystywana prze prorządowych funkcjonariuszy.
Do najpoważniejszych starć, które okazały się być przełomowymi, doszło w połowie lutego 2014 roku. Wtedy to do akcji ruszyła milicja, Berkut oraz prorządowe bojówki wyposażone w broń palną. Do walki mieli również zostać rzekomo włączeni strzelcy wyborowi po stronie władz kijowskich. Pojawiły się także doniesienia o snajperach stojących po stronie proeuropejskich protestujących. Użycie strzelców wyborowych, przez obie walczące strony, podczas wydarzeń Euromajdanu do tej pory nie zostało jednak w pełni wyjaśnione oraz dokumentowane.
Z powodu braku sukcesów w siłowej próbie rozwiązania problemu, 21 lutego 2014 r. prezydent Janukowycz zawarł porozumienie z przedstawicielami politycznej opozycji. Na podstawie wspomnianej umowy Rada Najwyższa przywróciła ukraińską konstytucję z 2004 roku, która znacząco ograniczała kompetencje prezydenta. Ponadto zaplanowano przeprowadzenie wyborów prezydenckich oraz parlamentarnych do końca 2014 roku.
Zawarte porozumienie nie było jednak zadowalające dla wszystkich protestujących – zradykalizowane prawicowe skrzydło zadażądało natychmiastowego usunięcia Janukowycza z urzędu. W przypadku braku spełnienia tego żądania, siły samoobrony protestujących miałyby rozpocząć szturm na gmachy rządowe w Kijowie. Obawiając się o własne życie, prezydent Janukowycz opuścił Ukrainę w nocy z 21 na 22 lutego 2014 roku, udając się do Rosji .
Ostatecznie wybory prezydenckie w Ukrainie odbyły się w maju 2014 r., podczas których już w pierwszej turze zwycięstwo odniósł jeden z trzech kandydatów podpozycji – Petro Poroszenko. Oddano na niego 55% wszystkich głosów.
Już w kolejnym miesiącu rozpoczęto porządkowanie obszaru walk na Euromajdanie oraz położonych w jego pobliżu ulicach. Zainicjowano rozbiórkę barykad, a także przystąpiono do odbudowy częściowo spalonej siedziby związków zawodowych, która ucierpiała w trakcie walk protestujących z oddziałem „Alfa” Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w połowie lutego 2014 r.
Według różnych źródeł w trakcie konfrontacji w Kijowie śmierć miała ponieść ponad setka osób. Poległych nazwano Niebiańską Sotnią (ukr. Небе́сна Со́тня), a na ich cześć 3 litopada 2014 r. Rada Najwyższa Ukrainy ustanowiła odznaczenie Order Bohaterów Niebiańskiej Sotni. Wspomniany tytuł przyznano trzem obcokrajowcom, którzy zginęli w trakcie walk na Euromajdanie. Z kolei polegli obywatele Ukrainy otrzymali tytuł Bohatera Ukrainy, czyli najwyższy tytuł honorowy państwa ukraińskiego.
Brak zakończenia – historia trwa nadal
Opisane powyżej wydarzenia są zaledwie ułamkiem pełnej historii współczesnej Ukrainy. Aby faktycznie przedstawić pełen obraz Euromajdanu należałoby zapewne napisać pracę naukową, choć być może nawet ona nie wyczerpałaby w pełni całego zagadnienia.
Euromajdan pokazał, że większość (a obecnie niemalże całość) Ukraińców dąży do integracji z Europą Zachodnią, chcąc dołączyć do (nie ukrywajmy tego) ekskluzywnego bytu, jakim jest Unia Europejska. Z kolei Federacja Rosyjska nigdy nie mogła pogodzić się z tym, że Ukraina chce całkowicie samodzielnie podążać własną drogą.
Rok 2022 dokładnie pokazał, że Ukrainki oraz Ukraińcy nadal muszą „walczyć o swoje” (i nie tylko), tak samo jak w 2013 roku na Euromajdanie, czy jeszcze wcześniej w 2004 roku w trakcie Pomarańczowej Rewolucji. Trzeba im życzyć (a także wspierać we wszelki możliwy sposób), by w swoich dążeniach „wytrwali do końca”.