Ostatnio słuszne zaniepokojenie wywołał atak Rosjan na Enerhodar i Zaporoską Elektrownię Jądrową. Wspomniana elektrownia jest największą tego typu w Europie i odpowiada za dużą część produkcji energii elektrycznej w Ukrainie. Nasze zaniepokojenie powinno być w tej sytuacji wywoływane ofiarami rosyjskiej agresji oraz groźbą niedoborów energii elektrycznej u naszego wschodniego sąsiada, a nie zagrożeniem radiacyjnym.
Skrót tekstu dla niecierpliwych: elektrownia to nie bomba, Enerhodar to nie Czarnobyl. NIE PIJCIE PŁYNU LUGOLA.
Co się wydarzyło w Czarnobylu?
W czarnobylskiej elektrowni jądrowej doszło do najpoważniejszej awarii elektrowni jądrowej w historii. Jako jedna z dwóch została zaklasyfikowana jako zdarzenie najwyższego, 7. poziomu (druga to awaria w Fukushimie z roku 2011). Jednocześnie awaria w Czarnobylu spowodowała najwięcej ofiar związanych ze skażeniem radiacyjnym (zgodnie z szacunkami międzynarodowymi awaria w Fukushimie nie miała negatywnego wpływu na ludność poza Japonią; nie zaobserwowano śmierci ani przewlekłych chorób związanych z promieniowaniem wśród pracowników oraz całej populacji)[1].

(Autorstwa Carl Montgomery – Flickr, CC BY 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3746027)
Awaria w Czarnobylu była tak wielką tragedią przez nałożenie się kilku czynników:
- W konstrukcji reaktorów RBMK (typ reaktora w czarnobylskiej elektrowni) znajdowało się wiele błędów projektowych (błędy przy projektowaniu systemu zabezpieczeń, zjawisko dodatniego współczynnika reaktywności próżni). Konstrukcja nie była zweryfikowana przez świat nauki, ponieważ projekt reaktorów RBMK nie był udostępniany poza ZSRR (reaktory RBMK mogły wytwarzać militarny pluton, dodatkowo mogły używać, jako paliwa naturalnego, niewzbogaconego uranu, co czyniło je tanimi w eksploatacji).
- Polityczny nacisk na szybkie przeprowadzenie testu w reaktorze doprowadził do wprowadzenia go w niestabilny stan (patrz: zatrucie ksenonowe).
- Z powodu opóźnień test miał zostać przeprowadzony przez nieprzeszkoloną załogę.
- W pewnym momencie załoga wyłączyła automatyczne systemy bezpieczeństwa.
- Władze sowieckie starały się jak najdłużej utrzymać zdarzenie w tajemnicy, wysyłając do pracy przy pożarze nieświadomych zagrożenia ludzi.
- Konstrukcja reaktora czarnobylskiego umożliwiała wymianę prętów paliwowych w trakcie pracy. W związku z tym reaktor nie był zamknięty w obudowie bezpieczeństwa (dodatkowym, pancernym „sarkofagu”).
Pamiętajmy, że w Czarnobylu nie doszło do eksplozji jądrowej. W wyniku przegrzania nastąpiła gwałtowna produkcja pary wodnej oraz wodoru. Ten drugi, zmieszany z powietrzem, wybuchł, niszcząc budynek reaktora. Skażenie rozniosło się po Europie, ponieważ reaktor palił się praktycznie pod gołym niebem, uwalniając razem z dymem radioaktywne pierwiastki.
Dlaczego sytuacja w Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej jest inna?
Reaktory w elektrowni w okolicy Enerhodaru to reaktory innej konstrukcji (WWER-1000). Już tylko z tego powodu nie są podatne na część z „czarnobylskich” zagrożeń. Przykładowo: moderatorem jest woda, nie grafit. Oznacza to, że w przypadku nagłego zwiększenia mocy reaktywność reaktora będzie malała (reakcja będzie się wygaszała), zamiast rosnąć jak w Czarnobylu.
W omawianej elektrowni nie przeprowadza się niebezpiecznych eksperymentów, a systemy awaryjne są zwielokrotnione i cały czas aktywne. Co więcej, jak wspomniałem wcześniej, sam reaktor zamknięty jest w obudowie bezpieczeństwa, czyli niezwykle wytrzymałym, żelbetowym „sarkofagu”. Należy raczej założyć, że operatorzy elektrowni świadomi są niebezpiecznej sytuacji.

W razie zagrożenia będą mogli szybko wyłączyć reaktor. Nawet gdyby tego jednak nie zrobili – pozostają automatyczne, w tym pasywne systemy bezpieczeństwa. Aby doprowadzić do poważnego zagrożenia, rosyjskie wojsko musiałoby precyzyjnie brać na cel systemy bezpieczeństwa. Pamiętajmy, że część z nich znajduje się wewnątrz obudowy bezpieczeństwa. Zniszczenie ich prawdopodobnie wymagałoby silnego, precyzyjnego ostrzału lub poważnego sabotażu.
Odejdźmy jednak na chwilę od zabezpieczeń samej elektrowni. O ile szeregowy żołnierz nie musi zdawać sobie sprawy ze skutków poważnej awarii jądrowej, o tyle dowództwo może mieć przynajmniej ogólny ogląd sytuacji. Słyszeliśmy już wielokrotnie o problemach logistycznych armii rosyjskiej. Zastanówmy się, czy w ich interesie byłoby zniszczenie jednego z najważniejszych źródeł energii elektrycznej w pobliżu okupowanych przez siebie terenów? Czy w ich interesie byłoby wywoływanie potężnego skażenia po sąsiedzku z własną, postępującą armią? Wiem, że wielu osobom ciężko jest się odwoływać do humanitaryzmu, czy choćby rozsądku w działaniach agresora. Nie zapominajmy jednak, że Rosjanie raczej chcą tę wojnę wygrać i pomyślmy, co mieliby osiągnąć powodując katastrofę jądrową?
Panie premierze, jak żyć?
Przede wszystkim: bez paniki. Nie szturmujmy aptek, nie wykupujmy płynu Lugola. Nawet jeśli ktoś już go posiada, nie należy go pić! Jedyną rzeczą jaką można w ten sposób osiągnąć, jest zatrucie. Podawanie go po katastrofie w Czarnobylu miało na celu zablokowanie przyswajania przez organizm radioaktywnego jodu. Obecnie nie mamy do czynienia z takim zagrożeniem. Co więcej, pomysłodawca akcji podawania płynu Lugola w 2002 roku powiedział: „Gdybym w dniu 29 kwietnia 1986 r. miał w ręku te informacje o dawkach (radioaktywnego izotopu jodu 131 – przyp. red.) na tarczycę, które mam obecnie, nie proponowałbym rządowi przeprowadzenia na tak ogromną skalę profilaktyki jodowej w Polsce”[2].

Jeśli jakiekolwiek zagrożenie radiacyjne miałoby powstać, błyskawicznie wykryją to odpowiednie instytucje, w Polsce i nie tylko. Pamiętajmy, że sam teren walk jest obserwowany zarówno przez Ukraińców, jak i świat Zachodu. O ewentualnych uszkodzeniach elektrowni odpowiednie służby dowiedzą się zapewne niemal w czasie rzeczywistym. Z pewnością same władze Ukrainy będą nagłaśniały każdy przypadek ostrzału elektrowni.
Naszym podstawowym zadaniem jest nieuleganie panice. Strach jest jednym z narzędzi w wojnie informacyjnej. Wywołanie poczucia zagrożenia, nawet bezpodstawnymi groźbami, może być celem obcych służb. Nie ulegając dezinformacji i panice, najlepiej pomagamy sobie oraz obrońcom Ukrainy.
[1] IAEA. (2015). The Fukushima Daiichi Accident. Technical Volume 4. Radiological Consequences.
[2] Róg, T. (2013, kwiecień 26). MIT Czarnobyla. Onet Wiadomości. Dostęp 4 marca 2022, z https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/mit-czarnobyla/4thwc